Trwający weekend był dość nietypowy ponieważ zaczął się już w czwartek a skończył w sobotę. Wszystko po to by ci, którzy planują majówkowe wyjazdy mogli korzystać z pięknej pogody w wakacyjnym wydaniu. W tym czasie rozegraliśmy trzy mecze, z których jesteśmy niezwykle zadowoleni. Rocznik 2012 pięknie walczył z liderem tabeli, rocznik 2013 fenomenalnie zaprezentował się na tle rywali z Żabieńca, a rocznik 2015 stoczył twardy bój w Baniosze.
FT 2012 – WBS/BVB
W czwartek rocznik 2012 podejmował lidera tabeli WBS/BVB. Po dotychczasowych wynikach wiedzieliśmy, że czeka nas trudne spotkanie. Dlatego bardzo skrupulatnie zaplanowaliśmy sobie plan na spotkanie i zastanawialiśmy się tylko czy przy tak mocnym przeciwniku, damy radę go zrealizować.
Niemal wszystko udało się doskonale. Chłopcy bardzo szybko zrozumieli jak muszą poruszać się po boisku, które strefy możemy odpuścić, a które o które musimy zadbać wyjątkowo mocno. W dodatku, co najważniejsze w tego typu meczach byliśmy drużyną przez wielkie “D”. Jeden walczył za drugiego, nikt nie odstawiał nogi, a gdy tylko coś się nie udało dawaliśmy sobie wsparcie i wciąż ciągnęliśmy wózek w jedną stronę.
Jednym z założeń było byśmy jak najdłużej utrzymali się bez straty gola i trzeba przyznać, że to nam się nie udało. Rywal na prowadzenie wyszedł już w 7 minucie po jednym z niewielu błędów naszej defensywy. Mogło to podłamać nasz zespół, ale na całe szczęście reakcja była doskonała. Dwie minuty później, Stefan jak klasyczna 9-tka zagrał tyłem do bramki rywala, wypuścił pędzącego Szymona, którego obrońca nie był w stanie dogonić i wpakował piłkę do siatki będąc oko w oko z bramkarzem gości. Jak się okazało czas pomiędzy 7-mą a 12 minutą były radosnym czasem dziecięcych błędów. Najpierw my potem oni 🙂 Gdy było 1;1 popełniliśmy kolejny błąd, wpuściliśmy rywali jakby zapraszając ich w pole karne, a potem na domiar złego nie trafiliśmy w piłkę i było 1:2. Ale rywal też swoje miał na sumieniu bo po chwili drugi raz w ciągu kilku minut utracił prowadzenie. Tym razem “katem” okazał się Staś, który wykorzystał dobre podanie Wiktora! 2:2.
Przy takiej dynamice strzelanych bramek można było się spodziewać dwucyfrowego wyniku, ale nic bardziej mylnego. Przez kolejną GODZINĘ gry nie padła żadna bramka i trzeba przyznać, że ofiarność, poświęcenie i zapał naszych zawodników zasługuje na ogromne brawa. Perfekcyjnie poruszaliśmy się po boisku, w większości niestety biegając za piłką. Kto kiedyś grał w tego typu meczach wie ile sił kosztuje bronienie się przez tyle czasu. Nam jednak nie tylko to się udawało, ale pomimo zmęczenia wcale nie wyglądaliśmy coraz gorzej. Wręcz odwrotnie!
Świetnie bronił Miłosz, doskonale pracowali Marcin, Sergiusz, Gniewko i Banzar. Ofensywni zawodnicy pracowali więcej niż zwykle w defensywie i próbowali wyprowadzać kontry. W 55 minucie mieliśmy doskonałą szansę na bramkę. Kapitalna akcja FT zakończyła się silnym strzałem Stefana. Niestety bramkarz rywali doskonale odbił piłkę na rzut rożny.
Napór gości trwał, był coraz to silniejszy, a nam w kilku sytuacjach pomogło szczęście. Niestety w końcu go zabrakło. Na 10 minut przed końcem rywal zebrał piłkę przed polem karnym i huknął czubkiem buta wprost do siatki. Po straconym golu próbowaliśmy się odgryźć po raz trzeci, ale nie daliśmy rady. Na domiar złego na 4 minuty przed końcem straciliśmy bramkę numer cztery i stało się jasne, że pomimo ogromnego wysiłku, zejdziemy z boiska pokonani.
Rywal na zwycięstwo zasłużył, ale my zasłużyliśmy na brawa i słowa uznania. Z niezwykłą przyjemnością oglądało się poszczególnych zawodników, ale przede wszystkim cały zespół. Takie mecze scalają drużynę, a nam tego bardzo potrzeba. W czwartek zdaliśmy najważniejszy test. Potrafiliśmy być drużyną. A to jest fundament do czegokolwiek dalej. Także cały zespół zasługuje na pochwały i wyróżnienie. BRAWO!
Bardzo ciekawy mecz stoczył rocznik 2015 w sobotę rano. Wybraliśmy się do podwarszawskiej Baniochy by zmierzyć się z tamtejszym Orłem. Wiedzieliśmy, że czeka nas trudne zadanie i takiego po pierwsze chcieliśmy, a po drugie faktycznie takim było. Orzeł postawił nam trudne warunki zarówno piłkarsko jak i fizycznie. Ostatecznie po wyrównanym meczu przegraliśmy jednym golem i z przebiegu gry ta porażka była zasłużona.
Mecz podzielony był na trzy 25 minutowe tercje. Pierwszą zaczęliśmy bardzo dobrze. Byliśmy skupieni, zaangażowani i nieźle wypełnialiśmy zadania taktyczne. Przeciwnik również nieźle sobie radził przez co obaj bramkarze mieli sporo pracy. Wykonywali ją jednak bezbłędnie i długo goli nie oglądaliśmy. Pierwszego w 15 minucie meczu strzelił Sambor po tym jak Marek wyłuskał piłkę spod nóg rosłego obrońcy gospodarzy.
Na sam koniec pierwszej tercji podwyższyliśmy prowadzenie 2:0 za sprawą odbioru i strzału Kajtka K. Na pierwszą przerwę zeszliśmy prowadząc 2:0, ale przebieg gry na to nie wskazywał. Bardziej sprawiedliwy byłby remis.
Drugą tercję zaczęliśmy od… podwyższenia prowadzenia. Silnym strzałem popisał się Antek po podaniu Kajtka K. Jednak trzybramkowe prowadzenie to było dla gospodarzy zbyt dużo. Ruszyli do odrabiania strat i już dwie minuty później było 3:1. Po kolejnych 3 minutach 3:2, a następnie nawet 3:3 i 3:4. Nie ma co ukrywać, że był to najsłabszy fragment gry w naszym wykonaniu. W ogóle cała druga tercja była słaba, ale między 10-tą a 25 minutą tej części byliśmy wyjątkowo nieskoncentrowani. Gubiliśmy pozycje, krycie, czasem brakowało waleczności. Rywal wykorzystał to perfekcyjnie. Na szczęście na koniec tej tercji Michał podał do Sambora, który płaskim strzałem ponownie dał nam remis i z wynikiem 4:4 zeszliśmy na drugą przerwę.
Trzecia część była bardziej wyrównana, nie popełnialiśmy już tylu błędów, ale rywal mocno naciskał by wygrać. Najpierw kapitalną interwencją bramkarską popisał się Karol, który strzał lecący w samo okienko naszej bramki wybił na rzut rożny. Niestety po tym rogu silne dośrodkowanie rywali trafiło w głowę jednego z naszych obrońców, a piłka przypadkowo wpadła do siatki.
Robiliśmy co umieliśmy by ponownie wyrównać, ale dobrze bronił bramkarz Orła. Nieźle zakładaliśmy pressing, ale słabiej spod niego umieliśmy się wydostać. Brakowało płynności w grze, ale mimo to mieliśmy sporo swoich szans na remis. To czego nam się nie udało, zrobił rywal i podwyższył prowadzenie na 6:4, jednak minutę później Kajtek K po podaniu Kajtka Z zmniejszył rozmiary prowadzenia Orła. Zostało nam 10 minut by nie przegrać, ale sztuka ta nam się nie udała. Szkoda, bo były szanse.
Z meczu możemy być zadowoleni, choć niestety nie z całego. Były momenty lepsze i gorsze, ale jeden nawet na dziecięcy poziom koncentracji za słaby. Z drugiej jednak strony przy sporej ilości zmian takie rzeczy się zdarzają i nie możemy mieć do nikogo pretensji. Chłopcy bardzo chcieli, walczyli ale nie zawsze się może udać.
Następnym zmaganiem będzie ogólnopolski turniej i liczymy, że tam zaprezentujemy się z jak najlepszej strony!
W drużynie FT najlepszymi zawodnikami zostali wybrani Kajtek Z i Antek. Obaj byli dziś nie do zastąpienia przez całe spotkanie! Wielkie brawa!
Rocznik 2013 w sobotni poranek mierzył się z Jednością Żabieniec. Po zeszłotygodniowej porażce widać było w drużynie szybką chęć do rekonwalescencji.
Sztuka ta udała nam się dobrze. Po wszystkich tego dnia występujących zawodnikach widać było wielkie zaangażowanie, determinację do wypełniania przedmeczowych założeń oraz wolę walki. Swoją obecność w spotkaniu zaznaczyliśmy w najlepszy możliwy sposób – szybko strzelając dwie bramki. Chęć do dopisywania kolejnych trafień przy swoim nazwisku w protokole meczowym z minuty na minutę rosła praktycznie we wszystkich zawodnikach FT. Skutkiem tego jest stopniowe podwyższanie prowadzenia. Bez błędów w tym spotkaniu się nie obeszliśmy, popełniliśmy ich kilka lecz tylko trzy z nich zostały wykorzystane przez naszych przeciwników.
Myślę, że było to jedno z najlepszych naszych spotkań rozegranych od kilku miesięcy. Nie odpuszczaliśmy, pomagaliśmy sobie wzajemnie w grze, podpowiadaliśmy byliśmy przez cały mecz drużyną.
Po tym spotkaniu nie wybierzemy jednego najlepszego zawodnika meczu. Tego dnia najlepsi byli wszyscy! Brawo!