W długi weekend rozgrywaliśmy tylko jedno spotkanie ligowe. Był nim mecz rocznika 2012 z SEMP-em. Mieliśmy grać z II zespołem rywali, jednak w składzie pojawiło się kilku zawodników pierwszej drużyny. Oczywiście nie ma w tym nic niezgodnego z przepisami, jednak znacznie utrudniło nam to zadanie w niedzielne popołudnie. Gorzej, że jeden z piłkarzy rywali, z resztą nasz były zawodnik, zagrał nie pod swoim nazwiskiem i gra tak co tydzień, co jest już rażącym naruszeniem przepisów. Ale jak widać dla SEMP-a nie ma to większego znaczenia. Sprawa zgłoszona jest już od miesięcy do Mazowieckiego Związku Piłki Nożnej….
Najgorszy w tym wszystkim jest fakt, że jest to obrzydliwa praktyka, która w dziecięcym sporcie nie powinna mieć miejsca. Daje przykład omijania przepisów, kombinowania i co najważniejsze braku szacunku dla rywali oraz kolegów z drużyny, trenerów i całego piłkarskiego środowiska. Wydawać by się mogło, że te czasy mamy już dawno za sobą, jednak jak widać nie. Szkoda, że dzieje się to za przyzwoleniem rodziców.
Wróćmy jednak do meczu. Po poprzednich dwóch spotkaniach bardzo zależało nam, na znacznej poprawie, przede wszystkim w poziomie zaangażowania, ale i zaprezentowania swoich umiejętności. I to z całą pewnością nam się udało. Od pierwszych minut nie tylko stawialiśmy opór gościom, ale i umieliśmy wyprowadzać akcje złożone z kilku podań, strzelaliśmy, wygrywaliśmy pojedynki 1×1 zarówno w ofensywie jak i defensywie.
Rywal też był bardzo groźny i wydawało się w okolicach 10 minuty, że to on wyjdzie na prowadzenie. Lewym skrzydłem uciekł nam jeden z rywali, po czym dośrodkował w pole karne gdzie był już nieobstawiony, rosły napastnik SEMP-a. Uderzył głową jednak dobrze piłkę odbił Miłosz. Piłka ponownie trafiła do napastnika, który silnie dobijał. Miłosz jednak popisał się fenomenalną interwencją, odbijając ten strzał nogą. O takich zachowaniach na boisku mówi się “klasa światowa”.
Dziesięć minut później to nasz zespół wyszedł na prowadzenie. Po lewej stronie piłkę odebrał Wiktor, pociągnął kilka metrów i dośrodkował. Tam nabiegał Stefan i pięknym strzałem głową skierował piłkę nad bezradnym już bramkarzem gości. Prowadziliśmy 1:0! Niedługo później znów mieliśmy świetną szansę na gola, ale tym razem, po dobrej akcji Szymona, zabrakło nam opanowania tuż przed bramką.
SEMP jednak nie zamierzał się bronić i w 25 minucie doprowadził do wyrównania. Szkoda, bo przy większym opanowaniu mogliśmy tej bramki uniknąć. Do przerwy remisowaliśmy 1:1 i mogliśmy być bardzo zadowoleni z jakości gry naszego zespołu. Chcieliśmy utrzymać ten poziom na drugą połowę.
Druga połowa jednak nie była już tak dobra. Rywale mocniej przycisnęli i już po 5 minutach prowadzili 2:1. To był kluczowy moment spotkania, w którym rywale poczuli się pewniej, a nam tej swobody zaczęło brakować. Przydarzały się błędy i proste straty. Wkradła się nerwowość i niedokładność. W efekcie traciliśmy kolejne bramki i finalnie przegraliśmy aż 1:5. Nie mniej jednak nie mamy żadnych pretensji do zawodników. Staraliśmy się, walczyliśmy, jednak wyższość umiejętności tego dnia była po stronie gości. Nie mamy się czego wstydzić, a z całej pierwszej połowy i kilku momentów drugiej możemy wynieść dla siebie wiele dobrego.
Najlepszymi zawodnikami FT zostali wybrani Gniewko i Miłosz. Gratulujemy!