Za nami pierwsza część tego przedłużonego weekendu. W sobotę rozegraliśmy aż pięć spotkań, w których wystąpiły roczniki 2010, 2011, 2013, 2014 i 2015. Przed nami poniedziałkowe mecze roczników 2011 i 2012. Na ten moment możemy być względnie zadowoleni z zaprezentowanej formy, choć są rezerwy 🙂
Rocznik 2010 zagrał w sobotę z drużyną Juventusu Academy. Czekało nas ciężkie spotkanie, gdyż na przeciwko nas wyszła pierwsza drużyna Juventusu. Gospodarze grający na co dzień w II lidze i zajmują pierwsze miejsce.
Gospodarze byli ciężkim przeciwnikiem, o czym przekonała się nasza drużyna już w pierwszych minutach meczu. To oni prowadzili grę, dobrze wychodzili spod pressingu i świetnie budowali akcje ofensywne, gdzie często brakowało im finalizacji. My sporo biegaliśmy bez piłki i nie zawsze niestety byliśmy zaangażowani w obronie przez co padł pierwszy gol. Pomocnik Juve dostał piłkę, opanował, poprawił i uderzyła z dystansu, a piłka wpadła do siatki. Zabrakło doskoku z naszej strony i zablokowania strzału. Kilka minut później po słabym wznowieniu od bramki nasi rywale wznawiali grę z rzutu rożnego po którym znaleźli drogę do siatki. Niestety pierwsza połowa była słaba i przegrywaliśmy 0:3.
Druga połowa była dla nas nowym spotkaniem. Chcieliśmy wyjść odmienieni, zaangażowani w każdą akcję co poskutkowało pięknym golem zdobytym przez Marka Świstaka. Niestety goście szybko sprowadzili nas na ziemię zdobywając bramkę po kilku minutach z rzutu rożnego. Kolejny gol również padł dla gospodarzy po cornerze, a my staraliśmy się walczyć do końca o lepszy wynik. Niestety gospodarze zdobyli jeszcze dwa gole i musieliśmy tego dnia uznać wyższość naszych rywali..
Juve było w tym spotkaniu lepsze. Dobra technika użytkowa i lepsze warunki fizyczne szczególnie przy stałych fragmentach gry pomogły im zdobyć tego dnia kilka bramek. Jak na mecz z liderem tabeli II ligi nie mamy co być na siebie źli, był to ciężki mecz i ciężko byłoby wywieść punkt z terenu, który ewidentnie nam nie leży. Na trzy mecze z Juventusem niestety przegraliśmy 3 razy… Głowy do góry, okazja do pierwszego zwycięstwa w tym sezonie już w poniedziałek! 🙂
Zawodnikiem meczu zostaje Mati Gracz, który mimo choroby rozegrał pełne 60 minut i walczył do ostatnich minut. Wyróżniony zostaje Marek Świstak.
FT reprezentowali:
-
- Bartek Majer
- Borys Małecki
- Krzysiek Komorowski
- Dawid Nowak – bramkarz
- Marek Świstak – gol
- Kuba Wolak
- Mateusz Gracz – kapitan
- Franek Mildner
- Oskar Waliszczak
- Emil Skolimowski
- Alan Sentkiewicz
- Marcin Słysz – bramkarz
Rocznik 2011 zaserwował rodzicom kolejne spotkanie ciężkie do oglądania. Niestety po raz drugi zapomnieliśmy jak się gra w piłkę mimo, że umiejętności posiadamy.
Przy piłce głównie utrzymywaliśmy się my, lecz nic sobie z tego nie gospodarze nie robili. Często graliśmy niechlujnie, nasze za lekkie podania i niedokładne sprawiły, że biało-pomarańczowi objęli prowadzenie. Na szczęście udało nam się doprowadzić do remisu za sprawą Alana Sentkiewicza. Niestety kolejne niedojrzałe zachowania w naszym polu karnym miały miejsce kilka minut później. Zamiast wybić piłkę do boku, na rożny czy aut wybijamy ją w środek pola karnego, a tam bez skrupułów wymierza się sprawiedliwość. 2:1 dla gospodarzy, a my z głowami spuszczonymi schodzimy po 30 minutach słabej gry i oddania zaledwie 2 strzałów.
Druga połowa miała być inna. Za dużo się niestety w naszej grze nie zmieniło. Stworzyliśmy sobie więcej sytuacji i spokojnie powinniśmy wykorzystać przynajmniej jedną. Niestety w ciągu 30 minut znowu oddaliśmy tylko jeden celny strzał, a przeciwnicy to co sobie stworzyli skrzętnie wykorzystali. Zdobywali dwa gole, my niestety żadnego. Baliśmy się tego dnia strzelać. W bramce gospodarzy był zawodnik z pola, ale przecież dwa celne strzały w 60 minut nie dały by nam pozytywnego rezultatu.
Zagraliśmy bardzo słaby mecz i śmiało można stwierdzić, że jeszcze gorszy niż z Irzykiem. Klub SNU był niestety bardziej wymagającym rywalem. Ewidentnie lepiej musimy radzić sobie w obronie, gdyż straciliśmy aż 9 goli w 3 spotkaniach. Zapominamy o pozycjach i często je gubimy (6 – defensywny pomocnik i 10 – ofensywny pomocnik). Często dawaliśmy się okiwać “na raz”, a przecież mamy już 11 lat 🙂 Pora się obudzić ze snu “jesiennego” i pokazać się lepiej w kolejnym spotkaniu. Do boju drużyna!
Wyróżniony zostaje Antek Tokarski.
FT reprezentowali:
-
- Marcin Słysz – bramkarz (kapitan)
- Antek Tokarski
- Janek Pyzel
- Oskar Waliszczak
- Antek Drózd
- Alan Sentkiewicz – gol
- Dominik Lipski
- Maks Łukaszewski
- Antek Kubicki
- Huber Jaśkowiak
- Alek Hass
- Mateusz Ogonowski
- Janek Gizowski
- Wojtek Wróblewski – bramkarz
W sobotnie przed południe rocznik 2014 na „Arenie FT” mierzył się z drużyną Football Winners. Równo o godzinie 11:00 rozpoczęła się pierwsza kwarta tego spotkania. Spotkania w, którym to nasi zawodnicy okazali się tego dnia lepsi.
Od samego początku meczu ruszyliśmy na rywali odważnie z chęcią jak najszybszego zdobycia bramki. Sztuka ta do przerwy udała nam się jeszcze kilka razy.
Drugie piętnaście minut wyglądało podobnie do pierwszej części meczu. Potrafiliśmy grać zespołowo podając do siebie piłkę oraz sobie podpowiadać. Dzięki grze podaniami rywal nie mógł nam nami nadążyć przez co stwarzaliśmy sobie kolejne groźne sytuacje.
Niestety wychodząc na przed ostatnią kwartę przestaliśmy tak grać. Zaczęliśmy grać indywidualnie, chcieliśmy ominąć wszystkich przeciwników na boisku i w tej samej akcji zdobyć bramkę. Zapomnieliśmy o tym jak dużo korzyści przynosi nam podawanie piłki oraz gra zespołowa.
Ostatnie piętnaście minut niestety nie zmieniło za dużo w naszej grze, nadal chcieliśmy grać indywidualne.
Najlepszym zawodnikiem meczu został wybrany Oliwier Lewiński, który tego dnia był wszędzie tam gdzie był potrzebny. Zarówno w obronie jak i w ataku dzięki jego ustawieniu wyszliśmy z wielu groźnych sytuacji oraz wiele takich sobie sami stworzyliśmy.
Wyróżniony zostaje Patryk Głowacki, brawo.
FT reprezentowali:
-
- Drózd Wiktoria – 1 bramka
- Gajewski Cyprian – 4 bramki, 2 asysty
- Głowacki Patryk – 6 bramek, 1 asysta
- Lewiński Oliwier – 3 asysty
- Parzych Eryk – 4 bramki
- Musiał Marcin – 1 bramka
- Sentkiewicz Marcel – 1 bramka, 2 asysty
Rocznik 2015 w licznej, piętnastoosobowej grupie wybrał się do podwarszawskiego Błonia na mecz z tamtejszą Błonianką. Właściwie były to dwa równoległe mecze, dzięki czemu wszyscy zawodnicy zagrali w dużym wymiarze czasowym. A żeby było jeszcze przyjemniej dopisała nam piękna pogoda i … na obu boiskach wygraliśmy 🙂
Trzeba jednak przyznać, że w obu przypadkach o końcowy sukces było bardzo trudno. Na boisku gdzie w większości grali nasi bardziej doświadczeni już zawodnicy rozpoczęło się źle. Po dziesięciu minutach przegrywaliśmy aż 3:0 i mimo, że mecz nie był jednostronny to piłka wpadała tylko do naszej bramki. Jednak po utracie gola numer trzy sytuacja zmieniła się diametralnie. W 12 minucie debiutujący w FT Kajtek Zajączkowski popędził na bramkę Błonianki i przełamał niemoc strzelecką naszej drużyny. Chwilę później oko w oko z bramkarzem gospodarzy stanął Piotrek Haft-Szatyński, ale został sfaulowany przez wracającego obrońcę. Rzut karny! Do piłki podszedł Wojtek Poławski i pewnym strzałem umieścił piłkę w siatce. Na pierwszą przerwę zeszliśmy przegrywając 2:3.
Drugą rozpoczęliśmy do utraty kolejnej bramki, ale już w 20 minucie swój worek z bramkami rozwiązał Dawid Salski wykorzystując podanie Sambora Kowalczyka. Dwie minuty później ponownie trafił Dawid, ale tym razem po asyście Antka Machnio. W ten sposób wreszcie dopadliśmy przeciwnika i był remis 4:4. Niestety nie udało nam się “dowieźć” tego rezultatu do końca kwarty bo w 25 minucie gospodarze z niedużej odległości trafili po raz piąty.
Trzecią kwartę wreszcie zaczęliśmy lepiej niż poprzednie dwie. Tym razem to my zdobyliśmy dwa gole jako pierwsi. Oba Sambor Kowalczyk, raz po podaniu Dallana McCabe a raz po asyście Marka Szczęsnego – Kononowicza. W ten sposób po raz pierwszy w tym meczu wyszliśmy na prowadzenie. Rywal się jednak nie poddawał i po potężnym uderzeniu z bocznej strefy boiska doprowadził do remisu 6:6.
Wszystko miało się więc rozstrzygnąć w ostatniej kwarcie. Tę zagraliśmy doskonale. Przeważaliśmy od początku do końca wbijając aż sześć bramek i nie tracąc ani jednej. Rozpoczął Wojtek Poławski, który wpisał się na listę strzelców w 47 i 50 minucie wykorzystując podanie Kajtka Kołodzieja oraz po akcji indywidualnej. Następnie koniecznie przypomnieć o sobie postanowił Dawid Salski, który nie oddał “pałeczki” do samego końca strzelając w tym czasie aż cztery gole! Dwa bez asysty, a dwa po podaniach Sambora i ponownie Kajtka Kołodzieja.
W ten sposób wygraliśmy aż 12:6, choć przez większość meczu to my goniliśmy wynik. Z postawy drużyny możemy być i dumni i bardzo zadowoleni, a sam mecz był emocjonujący, zacięty i taki jakich byśmy chcieli rozgrywać jak najwięcej 🙂
Na drugim boisku sytuacja była nieco odwrotna. Mecz się zaczął od naszego prowadzenia, ale rywal nie dawał za wygraną. Gonił nas przez cały mecz, ale nasi dzielni piłkarze nie zamierzali pozwolić wyrwać sobie zwycięstwa.
W pierwszej kwarcie akcja działa się głównie pod bramką przeciwnika. Kajtek Kołodziej po podaniu Marka Szczęsnego – Kononowicza trafił już w 30 sekundzie meczu. Cały czas atakowaliśmy nie dając wyjść przeciwnikom z własnej połowy. Później Kajtek odwdzięczył się Markowi, bowiem chłopcy zamienil się rolami, a w efekcie prowadziliśmy 2:0. Na tym jednak nie poprzestaliśmy. W ostatniej minucie pierwszej kwarty do bramki jeszcze raz trafił Kajtek po dograniu Filipa Kalbarczyka!
Druga kwarta nie przebiegała już pod nasze dyktando. Co prawdwa zaczęliśmy od podwyższenia wyniku, ponieważ już w trzeciej minucie Adam Petryczko wykorzystał podanie debiutującego w FT Dominka Goździkowskiego, ale później Błonianka strzeliła nam aż trzy gole i z wyniku 4:0 zrobiło się już tylko 4:3, nadal jednak dla FT 🙂
-
- Marek Szczęsny – Kononowicz – 1 gol i 2 asysty, bramkarz w I kwarcie
- Filip Kalbarczyk – 2 asysty
- Dallan McCabe – 1 asysta
- Miłosz Hołownicki – Tumanow – bramkarz w II kwartach
- Kajtek Zajączkowski – 1 gol i 1 asysta bramkarz w II kwartach
- Kajtek Kołodziej – 3 gole i dwie asysty
- Dawid Salski – 6 goli i 1 asysta
- Sambor Kowalczyk – 2 gole i 1 asysta
- Adam Petryczko – 3 gole, bramkarz w I kwarcie
- Michał Dzidowski – 1 gol i 2 asysty
- Dominik Goździkowski – 2 asysty
- Piotrek Haft- Szatyński – 1 asysta, bramkarz w II kwartach
- Antek Machnio – 1 gol
- Adam Wandor – 1 asysta
- Wojtek Poławski – 3 gole, bramkarz w I kwarcie
Pierwsza kwarta pokazała nam już, że ten mecz nie będzie należał do tych, w których to my będziemy nadawali tempo. Wymiana niczym w pojedynku bokserskim, cios za cios, akacja za akcją i… tylko jedna bramka w tym czasie. Niestety dla LSS-u.
Schodząc na przerwę było widać w nas trochę zakłopotania czemu ta piłka nie chce wpaść do bramki gospodarzy. Na całe szczęście byliśmy cierpliwi. W dwudziestej minucie meczu Maciek Wierzbicki oddał jeden w wielu strzałów w naszym wykonaniu w tym meczu. Próba zdobycia bramki została jednak obroniona rękoma lecz przez zawodnika z pola, który znajdował się w polu karnym. Więc mamy karnego. Do piłki podszedł Nikodem Gocel i pewnym strzałem zamienił przysłowiową „11” na bramkę. Niestety nasza radość z wyrównania stanu meczu nie trwała za długo i schodząc na przerwę to Legia miała bramkę przewagi.
Na szczęście długo po wznowieniu meczu na wyrównanie nie było trzeba czekać. Marcin Świdnicki od razu po rozpoczęciu gry przez gospodarzy zabrał im piłkę i popędził w stronę ich bramki wyrównując drugi raz wynik spotkania. Długo jednak taki wynik nie utrzymał się na tablicy. Cztery minuty później straciliśmy kolejną bramkę. Schodząc na ostatnią przerwę pomiędzy kwartami by wyrównać kolejny raz wynik spotkania potrzebowaliśmy już dwóch trafień.
Tego dnia chłopcy grający w meczu pokazali, że warto walczyć zawsze do końca o jak najlepszy wynik. Na swoje bramki w ostatniej części meczu przyszło nam czekać do pięćdziesiątej trzeciej minuty kiedy to do bramki piłkę skierował Tymek Niewiadomski. Dwie minuty później również Tymek wpisał się kolejny raz na listę strzelców tym samym znów doprowadzając w tym meczu do remisu. Przy tej bramce asystę zanotował Nikodem Gocel. Długo jednak z kolejnego remisu w tym meczu nie przyszło nam się cieszyć. Na dwie minuty do końca padła bramka na 5:4 dla Warszawskiej Legii. Można by rzec po ptakach, lecz nie w sporcie. Tak jak wcześniej wspomnieliśmy chłopcy pokazali, że należy grać do końca i się nie poddawać do ostatniego gwizdka w meczu. Mieliśmy dwie minuty na to by jeszcze jeden raz wyrównać stan spotkania i… ta sztuka udała się nam! Gol strzelony przez Maćka Słysza w ostatniej akcji meczu przypieczętował ogromny trud oraz bardzo duże zaangażowanie na boisku.
Jak na dłoni widać było na tym meczu wielką waleczność chłopców, zaangażowanie oraz wiarę we własne umiejętności. Pograliśmy podaniami, kilka razy zbudowaliśmy akcję od samego początku cierpliwie szukając drogi do bramki przeciwnika. Byliśmy tego dnia drużyną która ciągnęła się wzajemnie do przodu. Nie wybierzemy jednego ani dwóch najlepszych zawodników meczu, wybraliśmy aż dziesięciu. Wszystkie dziesięć osób, które pojechały tego dnia na mecz zostają wybrani NAJLEPSZYMI ZAWODNIKAMI MECZU! Gratulacje!
-
- Bułat Miłosz
- Gocel Nikodem – 1 bramka, 1 asysta
- Kaczyński Tymon
- Nowak Franek
- Wierzbicki Maciek – 1 asysta
- Świdnicki Marcin – kapitan, 1 bramka
- Czarnecki Julo – bramkarz
- Niewiadomski Tymek – 2 bramki, 1 asysta
- Pyzel Tomek
- Słysz Maciek – 1 asysta
- Gniewko Sekowski, bramkarz, kapitan
- Kuba Woda
- Kuba Komorowski
- Marcin Świdnicki – 1 gol
- Wojtek Woźniak
- Szymon Rogoziński – 1 asysta
- Adam Haft- Szatyński – 1 gol
- Piotrek Masłowski
- Staś Malik – 1 asysta
- Miłosz Karwowski
- Mikołaj Grzeszczyk
Rocznik 2010 świetnie spisał się w poniedziałkowym, zaległym meczu z drużyną RKS Okęcie. Zagraliśmy dojrzałą piłkę, stworzyliśmy sobie sporo sytuacji, a wynik 3:0 to był jeden z niższych wymiarów kary.
Od pierwszych minut przeciwnicy dobrze otwierali grę i było widać, że ciężko będzie odebrać im piłkę na ich połowie. My graliśmy chaotycznie, ale w 7 minucie udało nam się zdobyć gola po podaniu prostopadłym, a zdobywcą bramki był Olek Jędrysiak. Olek, który 12 minut później ponownie dostał piłkę prostopadłą. Tym razem Dawid Nowak, który bronił słupków naszej bramki zauważył wysoko grającą drużynę Okęcia i zagrał długą piłkę. Olek wygrał pozycję, znalazł się przed obrońcą i w sytuacji sam na sam znowu uderzył płasko obok goalkeepera. W pierwszej połowie mieliśmy jeszcze dwie sytuacje. Raz Mati Gracz w pojedynku biegowym był blisko wyjścia sam na sam, ale zabrakło centymetrów, a w kolejnej sytuacji Olek z ostrego kąta próbował zaskoczyć bramkarza, ale ten obronił jego strzał. Przeciwnicy mieli swoją sytuacje, ale dobrze dysponowany tego dnia Dawid Nowak wybronił jeden bardzo groźny strzał gospodarzy. Do “szatni” cali i mokrzy schodziliśmy z dwubramkowym prowadzeniem i w dobrych nastrojach.
W pierwszych minutach drugiej połowy stworzyliśmy sobie sytuacje do zdobycia gola. Olek wbiegał w pole karne, Alan szukał podania, lecz Olek zdecydował się na strzał, który niestety do siatki nie wpadł. Na szczęście Alan zdobył bramkę kilkadziesiąt sekund później. Oskar Waliszczak uderzył sprzed pola karnego, piłka po rykoszecie odbiła się od słupka, a potem trafiła do Alana, który “na raty” zmieścił piłkę w siatce. Przeciwnicy mieli swoje momenty, bardziej przypominało to pojedyncze szarpnięcia, ale ciężko było im stworzyć sytuacje dogodne do zdobycia gola. To wszystko za sprawą tego, że dobrze się ustawialiśmy w obronie, znakomicie kryliśmy przeciwników i w dobrych momentach ich przekazywaliśmy sobie nawzajem. To nie przeciwnicy byli słabi, to my bardzo dobrze zagraliśmy 🙂
Zagraliśmy dobry futbol. Wynik mógłby być wyższy, gdybyśmy podejmowali lepsze decyzje pod bramką gospodarzy. Cieszy zaangażowanie i dojrzała gra. Z Juventusem i Torpedo mieliśmy momenty, tu z kolei byliśmy cały czas skoncentrowani, więc żadna drużyna nie powinna być nam straszna 🙂
Zawodnikiem meczu zostaje Krzysiek Komorowski, który teoretycznie był niewidoczny, ale odwalał całą brudną robotę za kolegów z drużyny, a najlepszy zawodnik Okęcia został totalnie wyłączony z gry. Drugim zawodnikiem meczu zostaje Olek Jędrysiak, który był naszą siłą napędową w tym spotkaniu. Wyróżniony zostaje Dawid Nowak, Kuba Wolak i Franek Mildner.
FT reprezentowali:
- Bartek Majer
- Krzysiek Komorowski
- Dawid Nowak – bramkarz (asysta)
- Marek Świstak
- Kuba Wolak
- Mateusz Gracz – kapitan
- Olek Jędrysiak – dwa gole
- Franek Mildner
- Borys Małecki
- Alan Sentkiewicz – gol
- Oskar Waliszczak – asysta