Weekend musimy uznać za udany, choć nie wszystko było tak jak byśmy sobie tego życzyli. Bez wątpienia jednak najważniejszym wydarzeniem weekendu był wygrany mecz Polaków na Mistrzostwach Świata w Katarze. Nasi zawodnicy przystępowali do swoich spotkań z nie mniejszą wolą walki, ambicją i chęcią zaprezentowania jak najwyższych umiejętności. Czasem to wystarczyło, a czasem nie. Jak to w sporcie bywa 🙂
Sobotę rozpoczęliśmy meczem rocznika 2015 z Legią Soccer Schools. Zadanie było tym trudniejsze, że na przeciw nam stanął zespół złożony z zawodników urodzonych w latach 2014/15 co z resztą widać było gołym okiem. Nasi zawodnicy nie zamierzali się tym jednak przejmować i po zaciętym, wyrównanym meczu pokonali Legię 7:4.
Już pierwsze minuty pokazały, że nie będzie to łatwe spotkanie. Rywale przeprowadzili kilka groźnych akcji, które na szczęście nie zakończyły się golem. Dobrze między słupkami naszej bramki radził sobie Kajtek Zajączkowski, natomiast spore problemy mieliśmy z prawidłowym poruszaniem się po boisku grając pierwszy raz od wielu miesięcy w siedmioosobowym składzie. Problemy mieliśmy szczególnie w fazie bronienia. W ataku za to radziliśmy sobie całkiem nieźle. Kilka razy przy odrobinie szczęścia lub nieco szybciej podejmowanych decyzjach mogliśmy wyjść na prowadzenie. Tak się jednak nie stało i pierwsza kwarta zakończyła się bezbramkowym remisem.
Drugą rozpoczęliśmy … najgorzej jak się dało. Źle wznowiliśmy grę od środka i natychmiast straciliśmy gola. To drugi mecz z rzędu, w którym bramkę tracimy jako pierwsi, ale drugi, w którym doskonale reagujemy na zaistniałą sytuację. Mocne dośrodkowanie z rzutu rożnego Sambora Kowalczyka w 18 minucie spotkania dało nam remis. Gdyby trzymać się sztywno przepisów gol klasyfikowalibyśmy jako samobój, ale my przypisujemy go Samborowi 🙂
Pięć minut później po przechwycie piłki i silnym strzale Dawida Salskiego prowadziliśmy już 2:1. Dawid wykorzystał złe przyjęcie obrońcy niczym Robert Lewandowski w meczu z Arabią Saudyjską 🙂
Trzecia kwarta rozpoczęła się od kapitalnego dryblingu jednego z legionistów, który wymanewrował naszą obronę i doprowadził do remisu. Miłosz Hołownicki- Tumanow nie miał szans w tej akcji, pomimo że spisywał się bez zarzutu. Znów więc mieliśmy remis i konia z rzędem temu, kto wówczas wytypował by zwycięzcę tego spotkania. Cztery minuty później w zamieszaniu podbramkowym strzał oddał Dallan McCabe, a piłkę finalnie do bramki wbił Kajtek Kołodziej, dzięki czemu ponownie byliśmy na prowadzeniu. Ale Legia nie dawała za wygraną i dwie minuty później mieliśmy remis 3:3.
Co ważne nikt z naszych zawodników nie zamierzał się załamywać. Walczyliśmy z takim samym zaangażowaniem niezależnie od tego kto w danej fazie meczu przeważał. I to się opłaciło bo w 42 i 43 minucie zdobyliśmy dwa gole. Oba fenomenalny Sambor Kowalczyk. Oba z dystansu, raz z akcji, a raz po rzucie wolnym. Dzięki temu na ostatniej przerwie wygrywaliśmy 5:3.
Tyle, że w czwartej kwarcie to Legia zdobyła kontaktowego gola i znów nie można było być pewnym kto zakończy to spotkanie zwycięsko. Było 5:4 dla FT, a do końca spotkania pozostawało 7 minut. Potrzebowaliśmy goli, a te fantastycznie zdobywać potrafi Dallan McCabe. W 56 minucie wykorzystał podanie Sambora Kowalczyka, a minutę później przepięknie przymierzył z rzutu wolnego i ustalił wynik spotkania na 7:4 dla FT.
Radości nie było końca 🙂 Zwycięstwa, po które trzeba się wspinać przez całe spotkania smakują najlepiej. Brawa należą się całemu zespołowi, ale najlepszym zawodnikiem wybieramy Sambora Kowalczyka. Wyróżnienie otrzymuje Dallan McCabe i Kajtek Zajączkowski.
Dziękujemy licznie zgromadzonym kibicom za głośny doping i przypominamy, że to sędzia decyduje czy był faul. A jak sędziego nie ma to trenerzy, a jeśli się mylą to i tak trenerzy 😉
FT reprezentowali:
-
- Kajtek Zajączkowski – bramkarz w I kwarcie
- Sambor Kowalczyk – 3 gole i 1 asysta
- Antek Machnio – kapitan
- Miłosz Hołownicki – Tumanow – bramkarz w II, III i IV kwarcie
- Adam Wandor
- Dawid Salski -1 gol
- Dallan McCabe – 2 gole
- Kajtek Kołodziej – 1 gol i 1 asysta
- Szymon Miernik
- Michał Kuźmicz
- Piotrek Haft- Szatyński
- Eryk Kaczmarczyk
W sobotni poranek odbył się mecz wewnętrzny pomiędzy rocznikami 2012 i 2013. Spotkanie okazało się niezwykle emocjonujące z dramatyczną wręcz końcówką, ale co najważniejsze zakończone sprawiedliwym remisem. Gratulacje należą się młodszym piłkarzom. Za odwagę, charakter i walkę do końca. Starsi momentami popełniali błędy, których popełniać już na pewno nie powinni, ale przeplatali je też z dobrymi fragmentami. Do zwycięstwa zabrakło właśnie równej formy przez całe spotkanie 🙂
Mecz zakończył się wynikiem 7:7 a o wspomnianej dramaturgii niech świadczy fakt, że jeszcze na 3 minuty przed końcem rocznik 2012 prowadził aż trzema golami. Co stało się w ostatnich minutach jest wręcz nie do opisania, a dla nieobecnych nie do zrozumienia. Kto był ten wie 🙂
Nie mniej jak wspomnieliśmy wynik remisowy jest sprawiedliwy. W pierwszej i czwartek kwarcie lepsi byli młodsi, w drugiej i trzeciej starsi.
Strzelanie w tym spotkaniu rozpoczął Piotrek Masłowski, który wykorzystując podanie Sergiusza Kęsika dał nam prowadzenie 1:0. Młodsi odpowiedzieli 4 minuty później golem Nikodema Gocel po podaniu Maćka Wierzbickiego. A w 10 minucie młodsi wygrywali 2:1 po golu Mikołaja Sobolewskiego, który wykorzystał podanie od Wiktora Czerkashyna. Starsi nie dawali za wygraną i odpowiedzieli golem Stasia Malika po dobrym podaniu Illi Volodina. Ostatnie słowo pierwszej kwarty należało jednak do młodszych, którzy za sprawą Mikołaja Sobolewskiego w 14 minucie meczu wyszli na prowadzenie 3:2. Tak samo jak przy bramce na 2:2 asystę przy zanotował Wiktor Czerkashyn.
Jak już wspomnieliśmy w drugiej kwarcie lepiej radzili sobie starsi co udokumentowali dwoma golami. W 22 minucie trafił, dobrze radzący sobie w roli napastnika, Julek Żurek. Na prowadzenie 4:3 wyprowadził starszych Staś Malik po podaniu Sergiusza Kęsika i samotnym rajdzie przez znaczną część boiska.
Młodsi odpowiedzieli już w pierwszej minucie trzeciej kwarty za sprawą Marcina Świdnickiego, który otrzymał podanie od Nikodema Gocel. To jednak tylko zmotywowało starszych którzy zapunktowali aż trzy razy. W 41, 42 i 45 minucie trafiali Staś Malik, Sergiusz Kęsik i Mateusz Banzarewicz po asyście Mikołaja Grzeszczyka.
Warto dodać, że w obu drużyna świetnie radzili sobie wszyscy trzej bramkarze w postaci Miłosza Karowskiego, Rysia Skalskiego i Tomka Mizikowskiego.
Gdy przed początkiem ostataniej kwarty starsi prowadzili aż trzema golami wydawało się, że tego z rąk już nie wypuszczą. Przez większą część ostatniego kwadransu nic nie zapowiadało innego scenariusza. Jednak ostatnie trzy minuty wstrząsneły starszymi a młodszych uskrzydliły i to w pełni zasłużenie. Dwa trafienia zaliczył Nikodem Gocel przy asystach Marcina Świdnickiego oraz Mikołaja Sobolewskiego. Bramkę dającą remis w ostatniej akcji meczu zdobył Marcin Świdnicki.
Podsumowując występ starszych trzeba zaznaczyć, że był to wartościowy i pewnie nie ostatni taki mecz. Widać było jak trudno grać nie będąc ze sobą zgranymi i jak wiele pracy przed nami. Najlepszym zawodnikiem rocznika 2012 wybieramy Sergiusza Kęsika. Wyróżnienie dla Illi Volodina!
Rocznik 2013 pokazał się z bardzo dobrej strony na tle starszego rocznika. Mieliśmy jednak w tym meczu momenty, w których nie wierzyliśmy w pozytywny końcowy rezultat. Jak pokazało to spotkanie warto zawsze walczyć do końca, bo do puki nie rozbrzmi gwizdek kończący spotkanie wszystko może się jeszcze wydarzyć. Najlepszymi zawodnikami rocznika 2013 zostają Nikodem Gocel oraz Marcin Świdniki. Wyróżniony zostaje Mikołaj Sobolewski.
Rocznik 2013 reprezentowali:
-
- Ryś Skalski – bramkarz
- Tomek Mizikowski – bramkarz
- Marcin Świdnicki – 2 bramki, 1 asysta
- Mikołaj Sobolewski – 2 bramki, 1 asysta
- Nikodem Gocel – 3 bramki, 1 asysta
- Franek Nowak
- Tymek Kaczyński
- Maciek Wierzbicki – 1 asysta
- Miłosz Bułat
- Piotrek Modzelewski
- Wiktor Cherkashyn – 2 asysty
Rocznik 2012 reprezentowali:
-
- Miłosz Karwowski – bramkarz
- Miko Grzeszczyk – 1 asysta
- Illia Volodin – 1 asysta
- Sergiusz Kęsik – 1 asysta
- Mikołaj Smoliński
- Staś Malik – 2 gole
- Julek Żurek – 1 gol
- Mateusz Banzarewicz – 1 gol
- Piotrek Masłowski – 1 gol
- Ignacy Kozłowski
Rocznik 2011 zagrał w sobotę z drużyną Progresu. III ligowi rywale postawili nam trudne warunki z których nie zawsze wychodziliśmy obronną ręką.
Mecz z pierwszymi minutami kontrolowała drużyna gospodarzy. Dobrze rozgrywana piłka i szukanie przestrzeni, którą znaleźli między naszymi obrońcami doprowadziła do strzelenia gola. Na szczęście kilka minut później dobrym strzałem zewnętrznym podbiciem popisał się Oskar Waliszczak. Futbolówka po drodze do siatki dotknęła jednego z obrońców i zmieniła tor lotu, mamy 1:1. Rywale niestety szybko wykorzystali ponownie złe ustawienie naszej obrony. Podanie między środkowym obrońcą, a bocznym jest przeważnie zabójcze i tak było znowu.
Podsumowując, zagraliśmy słaby mecz w obronie i to niestety ustawiło wynik spotkania. Dobrze rozgrywaliśmy piłkę od tyłu i umieliśmy się przy niej długo utrzymać, lecz nie zawsze udawało się przedostać z nią pod pole karne przeciwnika. Gdy już do pola karnego się zbliżaliśmy brakowało człowieka, który wziąłby ciężar gry na siebie i próbował chociaż oddać strzał. Próbowaliśmy podań i staraliśmy się wejść z piłką do bramki, co było awykonalne. Głównie grę opieraliśmy na ataku pozycyjnym, a przy kontratakach brakowało nam dynamicznego wyjścia z własnej połowy jednym bądź dwoma podaniami. Wysoki pressing, który stosowaliśmy nie pozwolił nam na zbyt częste odbieranie piłki. Każdy z nas doskakujący do zawodnika z piłką był spóźniony o przynajmniej 2-3 i więcej metrów, co niestety tworzyło ogromne przestrzenie i dziury w naszej defensywie. Jest to element, który ewidentnie musimy poprawić.
Reasumując, zagraliśmy dobre spotkanie i pokazaliśmy, że potrafimy grać w piłkę i nie przeszkadza nam ona. Pracujemy dalej, a wyniki same przyjdą 🙂
Wyróżnieni zostają Emil Skolimowski, Dominik Lipski i Oskar Waliszczak.
FT reprezentowali:
-
- Antek Drózd
- Wojtek Ciećwierz
- Hubert Jaśkowiak
- Filip Knap
- Antek Kubicki
- Dominik Lipski
- Jasiek Pyzel
- Emil Skolimowski
- Marcin Słysz – bramkarz
- Oskar Waliszczak – gol
- Maks Łukaszewski
- Wojtek Wróblewski – bramkarz
Rocznik 2010 zagrał w Piasecznie z Jednością Żabieniec. Ostatnio graliśmy tu z “jedynką” i przegraliśmy 3:0, teraz wynik był lepszy, ale czy udało się wygrać?
Gola mogliśmy zdobyć już w 10 sekundzie spotkania, gdy jeden z naszych zawodników zagrał piłkę za linię obrony, lecz Mati Gracz nie zdołał pokonać bramkarza gospodarzy. Na szczęście co się odwlecze to nie uciecze, i kilkanaście minut później Mati w końcu znalazł drogę do siatki, a asystował mu Franek Mildner. Niestety gospodarze po chwili odpowiedzieli strzałem sprzed pola karnego, a żaden z naszych zawodników nie zdążył doskoczyć do zawodnika z piłką i mieliśmy 1:1. Wszystko co dobrego mieliśmy w ofensywie wychodziło za sprawą Matiego. W jednej sytuacji sam na sam nasz napastnik niestety puścił sobie piłkę za daleko, a bramkarz dopadł do niej pierwszy. Kilka minut później ścinając z piłką z prawej strony do środka Mati próbował strzału lewą nogą, lecz goalkeeper Jedności stał na posterunku. Niestety przeciwnicy na nasze “kąsanie” odpowiedzieli bramką i prowadzenia nie oddali do ostatniej minuty.
Zagraliśmy solidnie biorąc pod uwagę braki w składzie i wspomaganie się zawodnikami z młodszych roczników. Co mecz w innym składzie nie jest łatwy, gdyż brakuje zgrania i rozumienia się w poszczególnych sytuacjach. Było widać zacięcie i chęć wywiezienia pozytywnego wyniku z Piaseczna. Mimo porażki możemy zaliczyć ten mecz do udanych, o ile wyciągniemy wnioski z porażki.
Zawodnikiem meczu zostaje Mati Gracz, a wyróżniony zostaje Franek Mildner.
FT reprezentowali:
- Mateusz Gracz – gol
- Filip Chwesiuk – bramkarz
- Borys Małecki
- Marek Świstak
- Bartek Majer
- Olaf Twarowski
- Franek Mildner – asysta
- Kuba Woda
- Huber Jaśkowiak
- Filip Knap
- Oskar Waliszczak
W niedzielny poranek rocznik 2014 na boisku przy ul. Hawajskiej mierzył się z Turbo FA. Spotkanie rozegraliśmy jednak w formule 5×5 na małe bramki. Rywalizacja zakończyła się wynikiem 7:7.
Od samego początku to my prowadziliśmy grę w tym spotkaniu. Bardzo cierpliwie próbowaliśmy przebić się przez zawodników drużyny przeciwnej, którzy ustawieni byli bardzo blisko swojej bramki. Ciągły napór oraz chęć zdobycia bramki przyniosły skutek w dziewiątej minucie meczu. Bardzo dobrą prostopadłą piłkę do wybiegającego Patryka Głowackiego posłał Julo Czarnecki. Patryk w sytuacji sam na sam z bramkarzem zachował zimną krew i posłał piłkę obok nogi wychodzącego goalkeepera prosto do bramki rywali. Niestety prowadzenia nie utrzymaliśmy długo. Dwie minuty później nadzialiśmy się na jedną z kontr rywali, którym udało się wyrównać wynik. Tuż przed przerwą straciliśmy kolejną bramkę na 1:2.
W swojej grze najważniejszą rzeczą, którą musieliśmy poprawić był powrót do obrony po stracie piłki. Element ten w tym dniu był dla nas bardzo trudną rzeczą do zrealizowania. W wielu przypadkach liczyliśmy na to, że kolega nas “wyręczy” i ja nie będę musiał biec odbierać piłki. Druga część do złudzenia przypominała pierwsze piętnaście minut. Cały czas utrzymujemy się przy piłce, wymieniając przy tym dużo podań, często zmieniamy stronę ataku, wchodzimy w wiele pojedynków 1v1, lecz tracimy bramki z kontrataków rywali. Drugą bramkę na swoje konto dołożył Patryk Głowacki po asyście Marcela Sentkiewicza. Tuż przed przerwą popisaliśmy się jeszcze bardzo dobrą akcją 2v1, która zamieniliśmy na bramkę. Strzelającym był Oliwer Lewiński natomiast asystował mu Krzysiek Adamczyk.
Schodzimy na przerwę ze stratą dwóch bramek, cały czas niestety nie poprawiliśmy naszego powrotu do obrony. Niestety w tym meczu bardzo rzadko nam to wychodziło. Trzecia kwarta nie odbiegała od pozostałych dwóch części. My cały czas szukamy swoich okazji, próbujemy, znaleźć kawałek miejsca przed bramka gości. Pomimo naszej bardzo dobrej gry, znów tracimy przy tym dwie bramki, zdobywając jedynie bramkę z rzutu karnego. Do “jedenastki” podszedł Krzysiek Adamczyk, który mocnym płaskim strzałem pokonał bramkarza.
W ostatniej części meczu, w końcu udało nam się rozbić obronę przeciwników, cały czas nie zmieniając ani na moment stylu naszej gry. W meczu tym ani razu nie wybiliśmy piłki na oślep ani nie graliśmy górą. Jedyny moment gdy piłka po naszych zagranicach oderwała się od ziemi były rzuty rożne lub strzały na bramkę rywali. Konsekwencja w naszych działaniach przyniosła należyte skutki. Najpierw w pięćdziesiątej trzeciej minucie podanie od Tomka Pyzla wykorzystała Wiktoria Drózd. Trzy minuty poźniej Krzysiek Adamczyk dokłada kolejną asystę, a bramkę zdobywa Eryk Parzych. Wyrównać udało nam się dopiero w ostatniej akcji meczu. Po strzale Kacpra Łuczyńskiego jak rasowy napastnik zachował się Marcel Sentkiewicz i ruszył w stronę bramkarza czyhając na jego błąd i wyplucie piłki przed siebie. Piłka po obronie bramkarza trafiła wprost pod nogi Marcela, który nie zastanawiał się długo i posłał piłkę do siatki jednocześnie wyrównując wynik spotkania.
Wynik nie oddaje reali tego meczu w 100%. Od samego początku piłkarsko lepszą drużyną byliśmy my. Wielokrotnie budowaliśmy akcje składającą się z wielu podań oraz częstej zmiany strony. Niestety nie systematyczność w działaniach obronnych przyniosła nam stratę siedmiu bramek.
Najlepszymi zawodnikami meczu zostają: Oliwier Lewiński oraz Kacper Łuczyński. Wyróżnienie natomiast zdobywają Patryk Głowacki oraz Julo Czarnecki.
FT reprezentowali:
-
- Oliwier Lewiński – 1 bramka
- Patryk Głowacki – 2 bramki
- Tomek Pyzel – 1 asysta
- Kacper Łuczyński – 1 asysta
- Julek Czarnecki – 1 asysta, bramkarz w IV kwarcie
- Wiktoria Drózd – 1 bramka, bramkarka w I i III kwarcie
- Marcel Sentkiewicz – 1 bramka, 1 asysta
- Krzysiek Adamczyk – 1 bramka, 2 asysty
- Eryk Parzych – 1 bramka, bramkarz w II kwarcie
Rocznik 2012 w niedzielę brał udział w finałowej fazie eliminacji do turnieju Europokolenie 2012. Wzięli w nim udział wyłącznie zwycięzcy pierwszego etapu. Wiedzieliśmy więc, że czekają nas trudne mecze.
Tym razem zamiast trzech drużyn, przyjechały dwie. Najpierw rywalizowaliśmy z Drukarzem Warszawa, a następnie z Varsovią. Od obu rywali nie byliśmy słabsi piłkarsko, ale na pewno słabsi w halowej odmianie piłki nożnej. W każdej minucie meczu widać było brak swobody w poruszaniu się po parkiecie, brak obycia z piłką do futsalu, brak doświadczenia. Drukarz pomimo, że w pierwszych minutach to my przeważaliśmy wykorzystał to znakomicie, punktując nas aż trzykrotnie w piętnastominutowym spotkaniu.
Varsovia zaczęła z wysokiego ‘C’ i zdobyła szybko dwa gole, na które jednak potrafiliśmy dwukrotnie odpowiedzieć. Gola zdobył Szymon Rogoziński, a równo z syreną końcową trafił Wojtek Wożniak. W sumie więc w dwóch spotkaniach zdobyliśmy zaledwie jeden punkt, Varsovia -dwa, a Drukarz cztery. Nie przeszliśmy do kolejnej fazy, ale doświadczenia z turnieju traktujemy jako cenne. Była to też fajna odskocznia od codziennej gry na trawie 🙂
FT reprezentowali:
- Gniewko Sękowski – bramkarz, kapitan
- Kuba Woda
- Kuba Komorowski
- Wojtek Woźniak – 1 gol
- Stefan Słoniewski
- Adam Haft- Szatyński
- Bartek Miszczenko
- Szymon Rogoziński- 1 gol
O pozostałych meczach napiszemy niebawem…