W miniony weekend mieliśmy rozegrać cztery mecze, ale spotkanie rocznika 2013 z Legią nie odbyło się, ze względu na niestawienie się rywala… na własnym boisku. W trzech innych meczach rywali mieliśmy. W derbach Ursynowa r.2011 pokonał KS, ale porażki poniosły roczniki 2010 i 2012.
Rocznik 2011 podejmował w sobotę drużynę KS Ursynów. Zagraliśmy na wyjeździe na warszawskim Mokotowie w derbach Ursynowa. Pech chciał, że ledwo zebraliśmy 9 zawodników na ten mecz, więc musieliśmy wesprzeć się trójką chłopców z rocznika 2012.
Mecz nie mógł się dla nas lepiej rozpocząć, a taki scenariusz ciężko byłoby sobie wymarzyć Mecz rozpoczął gwizdek sędziego , a założenie wysokiego pressingu i dobry nacisk naszej “dziewiątki” sprawił, że Janek Pyzel zgarnął piłkę i w sytuacji sam na sam umieścił piłkę w siatce. 1:0, a przecież przeciwnicy ledwo zaczęli od środka i wymienili ledwo dwa podania. Po strzelonym golu gospodarze rozpoczęli od środka, wymienili ponownie dwa podania, dobry pressing założył znów Janek razem z Antkiem Kubickim, i po podaniu tego drugiego do tego pierwszego mogliśmy się cieszyć z dwubramkowego prowadzenia po zaledwie 60 sekundach meczu. Na trzeciego gola trzeba było czekać 9 minut. Z autu piłkę wyrzucał Antek, futbolówka która trafiła ponownie do Janka, a ten skompletował hattricka w ciągu pierwszych 10 minut meczu. Przeciwnicy na szczęście nam nie zagrażali, więc Marcin Słysz, który bronił dostępu do naszej bramki nie musiał w ogóle interweniować w pierwszej połowie spotkania. Warto dodać, że spora w tym rola naszych obrońców, a szczególne brawa należą się dla Kuby Komorowskiego i Kuby Wody, którzy rozegrali świetne 30 minut.
Druga połowa to zdecydowanie bardziej wyrównane widowisko. Przeciwnicy dużo częściej bywali na naszej połowie, oddawali sporo strzałów, ale na szczęście większość padało łupem naszego goalkeepera. My wyprowadzaliśmy solidne kontrataki, lecz często brakowało tego ostatniego podania. Przeciwnicy groźniejsze sytuacje mieli w ostatnim kwadransie, raz z linii wybiliśmy piłkę, która wcześniej odbiła się od słupka, więc mieliśmy sporo szczęścia. Gospodarze doszli do głosu w 52 minucie, gdy zdobyli bramkę na 1:3, na nasze szczęście wynik już nie uległ zmianie, a my mogliśmy cieszyć się z kolejnego zwycięstwa.
Podsumowując zagraliśmy dobry mecz zarówno w defensywie jak i w ofensywie. Mogliśmy przekonać się o tym, że grając w miarę przyzwoite 59 minut nie ma co liczyć na pozytywny rezultat, gdyż jedna minuta dekoncentracji może mieć ogromny wpływ na losy spotkania. My natomiast po 10 minutach osiedliśmy na laurach, a można było tego dnia pokusić się o lepszą zdobycz strzelecką.
Zawodnikiem meczu zostaje Janek Pyzel i Antek Kubicki, na wyróżnienie zasługuje Kuba Woda i Kuba Komorowski.
FT reprezentowali:
-
- Antek Drózd
- Hubert Jaśkowiak
- Filip Knap
- Antek Kubicki – dwie asysty
- Janek Pyzel – trzy gole
- Alan Sentkiewicz
- Marcin Słysz – bramkarz (kapitan)
- Maks Łukaszewski
- Wojtek Ciećwierz
- Kuba Woda
- Szymon Rogoziński
- Kuba Komorowski
Rocznik 2010 rozgrywał w sobotę mecz z drużyną STF Champion. Graliśmy na Baletowej na boisku Championa w roli gospodarza, więc nie można było mówić tu o atucie własnego boiska. Nie pomagała nam również dramatyczna pogoda, gdyż deszcz połączony z wiatrem utrudniał warunki obu zespołom.
Do głosu pierwsi dochodzili goście, a za tym wszystkim staliśmy my sami. To my podawaliśmy piłkę pod nogi przeciwnika i w ten sposób po 15 minutach musieliśmy gonić dwubramkową stratę. Na szczęście udało nam się doprowadzić do kontaktu po rzucie rożnym którego wykonał Antek Drózd, a gola zdobył Franek Mildner. Było widać duże zaangażowanie w odbiór piłki, był szybki doskok do przeciwnika, kilka zmian strony i nawet przyjemnie nas się oglądało.
Drugie 30 minut wyglądało podobnie, liczyliśmy na kontrataki, ale niestety nawet jak dochodziliśmy do sytuacji sam na sam to kończyły się one fiaskiem. Przeciwnicy wykorzystali swoją szansę podwyższając na 3:1 po strzale sprzed pola karnego, gdzie zabrakło zdecydowanego doskoku do rywala. My po minucie odpowiedzieliśmy golem Bartka Majera sprzed pola karnego. Strzał nie był niewiadomo jak mocny i celny, ale pozwoliliśmy bramkarzowi rywali na błąd i w taką pogodę stało się to na co Bartek liczył 🙂 Na kilka minut przed końcem sprokurowaliśmy rzut wolny przed naszym polem karnym, zawodnik Championa uderzył najpierw w mur, a potem podczas dobitki nasz mur się “rozszczepił” przez co rywal znalazł lukę między naszymi zawodnikami i ustalił wynik spotkania.
Graliśmy niezły mecz, nie byłoby w tym nic dziwnego, gdybyśmy ponownie nie strzelili sobie dwóch goli. Obie pierwsze bramki to spóźnione prezenty na święta od nas, a sami mieliśmy swoje sytuacje. Z meczu na mecz wygląda to co raz lepiej. Głowy do góry i walczymy w kolejnych spotkaniach o pierwsze punkty! 🙂
Zawodnikiem meczu zostaje Wiktor Bałabuch, a wyróżniony zostaje Janek Pyzel i Marek Świstak.
FT reprezentowali:
-
- Marek Świstak
- Krzysiek Komorowski – kapitan
- Tomek Salski
- Kuba Wolak
- Franek Mildner – gol
- Bartek Majer – gol
- Antek Drózd – asysta
- Alan Sentkiewicz
- Janek Pyzel
- Wiktor Bałabuch
- Wojtek Wróblewski – bramkarz
Rocznik 2012 w sobotnie południe podejmował zespół Football Academy. Był to dość dziwny mecz, w którym stworzyliśmy sobie wiele sytuacji, których jednak najczęśniej nie potrafiliśmy wykorzystać. O minimalnej porażce zdecydowały zbyt późno podejmowane decyzje oraz przede wszystkim niepoprawne poruszanie się bez piłki.
Tylu błędów w poruszaniu się po boisku, zarówno w ofensywie jak i defensywie nie widzieliśmy w kilku poprzednich meczach. Mamy na to swoje wytłumaczenie, ale nie będziemy się nim dzielić na łamach naszej strony 🙂
Wydawało się, że mecz rozpoczęliśmy nieźle, ale po trzech minutach, kiedy rywal zagroził po raz pierwszy, od razu wyszedł na prowadzenie. Co gorsze już w 5 minucie przegrywaliśmy 0:2. Chwilę później jednak zmniejszyliśmy prowadzenie rywala. Dośrodkował Wojtek Woźniak, a akcję wykończył Piotrek Masłowski. Do stanu 2:2 doprowadziliśmy w 10 minucie. Piłkę z niskiej strefy wyprowadził Kuba Woda, podał do Wiktora Morari, który zaskakującym strzałem zdobył gola z ponad 25 metrów.
Bardzo źle zaczęliśmy drugą kwartę. W 18 minucie popełniliśmy prosty błąd i przegrywaliśmy 2:3, a w 26 zbyt duże ryzyko podjęliśmy wyprowadzając piłkę od własnego pola karnego co poskutkowało dwubramkowym prowadzeniem gości. Co prawda zmniejszyiliśmy je już minutę później, ale jak się okazało była to ostatnia bramka tego meczu 🙁 Gola ponownie zdobył Wiktor Morari wykorzystując podanie Kuby Komorowskiego.
W trzeciej i czwartek kwarcie coraz więcej ryzykowaliśmy, atakowaliśmy, strzelaliśmy. Trafialiśmy w słupki i w bramkarza. Za późno podejmowaliśmy decyzje o strzale, dokonywaliśmy złych wyborów i za wszelką cenę graliśmy wyłącznie swoją lepszą nogą. W naszych atakach było wiele nieporadności a trochę też brakowało szczęścia. Jesteśmy zadowoleni za to ze starań jakie drużyna włożyła w spotkanie.
Tym razem się nie udało, ale z pewnością był to wartościowy mecz. Nie wybieramy dziś najlepszego zawodnika FT. Wyróżniamy za to trojkę, która krótko przed spotkaniem r.2012 wspomogła r. 2011, czyli Kubę Wodę, Kubę Komorowskiego i Szymona Rogozińskiego.
