To był udany weekend prawie dla wszystkich naszych drużyn. Wygrał rocznik 2013, 2014, 2010 i 2011. Na tarczy skończył tylko rocznik 2012. W turnieju kolejne, cenne doświadczenia zbierał rocznik 2017. Jednym słowem działo się w weekend.
Rocznik 2012 przystąpił do meczu z WBS-em solidnie osłabiony, ale to nie był największy problem naszego zespołu. Podeszliśmy do gry znacznie mniej zaangażowani i skoncentrowani niż rywale. To wyczuć można było od pierwszej sekundy meczu. Goście byli głośni, zdecydowani i szybko przystąpili do realizacji swojego celu. My w pierwszej kwarcie głównie się temu przyglądaliśmy, a że przytrafiały nam się proste błędy to przegraliśmy ją aż 3:0.
Nastawienie zmieniliśmy dopiero od drugiej kwarty. Wówczas oglądało się nasze zespół znacznie lepiej. Nieustępliwość, waleczność i kreatywność pozwalały nam wierzyć, że w tym meczu jeszcze nie wszystko stracone. Jeszcze więcej wiary wlał w nas Wiktor Morari w 27 minucie, kiedy uderzał na bramkę. Rywal wybił ją z linii bramkowej, ale ręką. Wiktor ponowił więc uderzenie z 9 metrów i dał nam pierwszego gola w tym meczu. Gdybyśmy byli w tym kwadransie bardziej skuteczni, moglibyśmy nawet doprowadzić do wyrównania. Jednak w kilku znakomitych sytuacjach brakowało nam spokoju i odrobiny szczęścia.
Trzecia kwarta była kontynuacją naszej dobrej gry. Mieliśmy przewagę i za wszelką cenę dążyliśmy do zdobycia kontaktowej bramki. W 36 minucie na środku boiska piłkę odebrał, nasz kapitan w tym meczu, Kuba Komorowski. Podprowadził ją kilka metrów i uderzył. Piłka odbijając się od słupka, wpadła w samo okienko bramki WBS. Stadiony Świata! Kontaktowy gol był dla nas jeszcze większym zastrzykiem energii i wiary w końcowy sukces. Niestety trzy minuty później straciliśmy “głupiego” gola, który wyraźnie podciął nam skrzydła. Tę kwartę zremisowaliśmy, ale mogliśmy ponownie czuć spory niedosyt.
Na ostatni kwadrans rzuciliśmy wszystko na jedną kartę. Zaryzykowaliśmy tak jak jeszcze nigdy w tym sezonie i … zwyczajnie się to nie opłaciło. W ultra ofensywnym ustawieniu popełnialiśmy wiele błędów w defensywie, co skrzętnie wykorzystywali goście. Zdobyli aż cztery gole i przypieczętowali zasłużone zwycięstwo. Zasłużone przede wszystkim dlatego, że rywale zwyczajnie tych 3 punktów bardziej chcieli od nas. O naszej porażce zdecydowała nijaka pierwsza kwarta. Nie zawsze uda się dogonić wynik, a poza tym taki początek meczu skazuje nas na podejmowanie ryzyka, którego w innych okolicznościach moglibyśmy uniknąć. Najważniejsze jednak, żebyśmy wyciągali wnioski. Nie zamierzamy jednak rozpaczać. Wiemy jak byliśmy osłabieni. Nieobecność czterech z siedmiu podstawowych zawodników musi wpływać na każdy zespół.
Głowy do góry. Zrobimy wszystko by za tydzień (niedziela 11.06 g. 17.00) zaprezentować się dobrze nie tylko w dwóch kwartach.
Najlepszym zawodnikiem FT został wybrany Kuba Komorowski, a wyróżniony Mateusz Banzarewicz. Brawo!
FT reprezentowali:
-
- Miłosz Karwowski, bramkarz
- Kuba Komorowski, kapitan – 1 (piękny) gol
- Kuba Woda
- Sergiusz Kęsik
- Wiktor Morari – 1 gol
- Staś Chomicz
- Wojtek Woźniak
- Mateusz Banzarewicz
- Bartek Miszczenko
- Staś Malik
- Mikołaj Smoliński
- Piotrek Miszczenko
Rocznik 2010 w niedzielę zagrał jako gospodarz, ale w Lesznowoli z UKS Iwiczną. Na pierwsze zwycięstwo w “dziewiątkach” w IV lidze musieliśmy czekać ponad dwa miesiące, ale w końcu się udało 🙂
Pierwsza połowa była mocno wyrównana, przeciwnicy dwukrotnie próbowali zaskoczyć nas strzałami z dystansu, a my dobrze odpieraliśmy ich ataki. Sami stworzyliśmy sobie sytuacje, ale nie były nie wiadomo jak groźne aby miały się zakończyć bramką. Pierwsza 30 minut nie były raczej połową marzeń, były solidne, a nasza praca ciężka i żmudna, ale za to z efektami w postaci czystego konta 🙂
Wiedząc, że może to być nasz ostatni mecz w barwach FT chcieliśmy dać z siebie wszystko i nieco uszczęśliwić rodziców i samych siebie na koniec sezonu. Niestety Iwiczna miała inny plan i w pierwszej minucie drugiej połowy daliśmy zawodnikowi gości wejść środkiem jak do siebie, a przeciwnicy nie mieli litości i wykorzystali nasz błąd.
Na szczęście po kilku minutach po dośrodkowaniu Oskara Waliszczaka na piłkę wszedł Wiktor Bałabuch i głową umieścił piłkę w siatce strzelając tym samym swojego pierwszego gola w barwach FT. Nie był to oczywiście koniec naszych popisów 🙂
Kilka minut później Tomek Salski dobrze zszedł z piłką z lewego skrzydła do środka, zagrał świetną piłkę prostopadłą do Borysa Małeckiego. Borys znalazł podaniem Alana Sentkiewicza, a ten na raty, bo na raty ale znalazł drogę do siatki 🙂
Ostatnie 10 minut było bardzo nerwowe, a 7 minut przed końcem Alan zmieniając Filipa Chwesiuka na bramce wybronił sytuację sam na sam.
Na szczęście wytrwaliśmy i mogliśmy cieszyć się z pierwszych trzech punktów w tym sezonie
Konsekwencja w grze, wola walki i cechy wolicjonalne były głównymi czynnikami, które nas niosły tego dnia 🙂
Brawa dla Was za mecz chłopaki!
Zawodnikiem meczu zostaje Alan Sentkiewicz, a wyróżniona zostaje cała drużyna, a w szczególności Filip Chwesiuk, który dał radę bronić 53 minuty ze złamanym palcem u stopy. Brawo Chrup!
FT reprezentowali:
-
- Krzysiek Komorowski – kapitan
- Filip Chwesiuk – bramkarz
- Marek Świstak
- Borys Małecki – asysta
- Franek Mildner
- Kuba Wolak
- Wiktor Bałabuch – gol
- Alan Sentkiewicz – gol i bramkarz
- Oskar Waliszczak
- Tomek Salski – asysta
Zaczęliśmy jak to my, z wysokiego C. Pierwsze osiem minut i trzy gole raczej ustaliły wynik spotkania. Gole Antka Kubickiego, Janka Pyzla, Alana Sentkiewicza i asysty Dominika Lipskiego i Janka dały nam komfort psychiczny i pozwoliły na kontrolowanie meczu. Ponownie niestety jak to my lubiąc wynik 3:0 lekko osiadamy na laurach i pozwalamy grać przeciwnikowi, który chętnie to wykorzystuje. Pierwszą bramkę gospodarze zdobyli w 15 minucie, a kontakt złapali w ostatniej akcji pierwszej połowy i z 3:0 zrobiło się 3:2. Komfort psychiczny spadł, a my musieliśmy wyjść na drugą połowę skoncentrowani.
Niechętnie wykorzystywaliśmy całą szerokość boiska, a była ona ogromna. Próbowaliśmy często podań prostopadłych, przeciwnicy nam wielokrotnie na to pozwalali, lecz nie zawsze dobrze trzymaliśmy linię z obrońcami i podania kończyły się pozycją spaloną. Na szczęście po golach Antka Kubickiego i Dominika udało nam się zwiększyć przewagę. Przeciwnicy w międzyczasie dołożyli jednego gola, a my mogliśmy cieszyć się z szóstego zwycięstwa z rzędu. Brawo chłopcy!
FT reprezentowali:
-
- Oskar Waliszczak
- Jasiek Pyzel – gol i asysta
- Marcin Słysz – bramkarz i kapitan
- Antek Drózd
- Antek Tokarski
- Dominik Lipski – gol i asysta
- Antek Kubicki – dwa gole
- Antek Małysz
- Emil Skolimowski
- Wojtek Wróblewski – bramkarz
- Maks Łukaszewski
- Jasiek Gizowski
- Alan Sentkiewicz – gol
- Maciek Wojtachnio
Ciężko wybrać zawodnika meczu, dlatego go nie wybierzemy aby nikt nie czuł się poszkodowany, gdyż wszyscy zagrali na bardzo dobrym poziomie. Wyróżnienie trafia do aż piątki osób – Janek Pyzel, Emil Skolimowski, Dominik Lipski, Alan Sentkiewicz i Antek Kubicki.