W sobotę i niedzielę rozegraliśmy trzy mecze sparingowe. Najpierw przeciwko Hutnikowi Warszawa stanął rocznik 2012, by następnego dnia rocznik 2011 mierzył się z Unią Warszawa oraz rocznik 2015 z FC Lesznowolą. W dwóch z tych spotkań byliśmy górą, a w jednym musieliśmy uznać wyższość przeciwników.
Jak już wspomnieliśmy jako pierwszy rywalizował rocznik 2012. Co prawda były pewne wątpliwości czy meczu nie odwołać z powodu szalejącego wiatru, ale ostatecznie poradziliśmy sobie zarówno z nim jak i przeciwnikiem. Całą przerwę zimową poświęcamy na granie z czwarto i trzecioligowymi zespołami. Hutnik poprzedni sezon spędził w lidze numer cztery, a my ciągle nie wiedząc w której lidze zagramy od kwietnia staramy się szlifować umiejętności na tle różnych rywali. Jak się okazało, Hutnik nie postawił nam zbyt wysoko poprzeczki.
Od pierwszych minut widać było, że z większą lekkością operujemy piłką i nawet pomimo podmuchów wiatru mamy nad nią odpowiednią kontrolę. Długo nie umieliśmy przekuć tego w zdobycz bramkową, ale ilość sytuacji podbramkowych mogła się podobać. Zawodziła skuteczność, czasem po prostu za bardzo się spieszyliśmy z próbą wykończenia akcji. Te jednak dobrze budowaliśmy od własnej bramki i mimo, że elementy te ćwiczyliśmy już kilka tygodni temu, widać że w głowach zawodników pewne informacje zostały 🙂
Zgodnie z zaleceniami wszystkie podania wykonywaliśmy po trawie i robiliśmy to z dość duża precyzją. Pierwsza kwarta skończyła się jednak bezbramkowo.
W drugiej kwarcie poprawiliśmy to co szwankowało w pierwszej, czyli skuteczność. I jak już ten przysłowiowy worek z golami rozwiązaliśmy, to wpadały jeden po drugim. Swój dzień bez wątpienia miał Adam Haft-Szatyński, który trafił jako pierwszy w 18 minucie meczu. Jako drugi również trafił Adam wykorzystując podanie Maćka Wierzbiciego w minucie numer 20.
Trzy do zera prowadziliśmy ledwie po kolejnych 60 sekundach po trafieniu Mateusza Banzarewicza i podaniu Kuby Komorowskiego. W tym miejscu Kubę warto pochwalić, bo od piątku zmagał się z bólem brzucha a mimo to nie było mowy by mecz odpuścił 🙂
Chwilę później było już 4:0 po dośrodkowaniu z rzutu rożnego Adama i golu samobójczym. W cztery minuty zdobyliśmy więc aż cztery gole, ale po chwili gdy dokonaliśmy kilku zmian nasza gra nie wyglądała już tak dobrze. Przewagę osiągnął Hutnik, a my obniżyliśmy jakość wyprowadzania piłki z własnego pola karnego. Zapachniało golem dla przyjezdnych i tak faktycznie się stało w 25 minucie. Końcówka tej kwarty nie wyszła nam najlepiej, ale podsumowując wygraliśmy ją 4:1 i z takim też wynikiem zeszliśmy na drugą przerwę.
W trzeciej części padła tylko jedna bramka, ale za to jaka. W 40 minucie Kuba Komorowski popędził lewym skrzydłem mijając przy tym aż trzech rywali, na pełnej prędkości idealnie dośrodkował w pole karne gdzie na pełnej prędkości wbiegał Stefan Słoniewski. Doskonale przyłożył stopę i prowadziliśmy już 5:1.
W tej części znów mieliśmy trochę problemów ze skutecznością, ale ogólnie mówiąc wciąż graliśmy dobrze.
Ostatnia kwarta, tak jak i pierwsza zakończyła się remisem tyle że tym razem 1:1. Kolejną bramkę dołożył Adam dobijając uderzenie Maćka Wierzbickiego w 48 minucie. Niestety jednak sześć minut później Hutnik trafił po raz drugi i w ten sposób ustalił wynik spotkania na 6:2 dla FT.
Najlepszym zawodnikiem wybieramy Adama Haft- Szatyńskiego, który nie dość że popisał się najlepszą skutecznością to dobrze radził sobie także w defensywie. Wyróżnienie tym razem przypadło Stasiowi Chomiczowi, który świetnie poradził sobie na nowej pozycji, co potwierdza postęp taktyczny tego zawodnika.
FT reprezentowali:
-
- Stefan Słoniewski – bramkarz w I i IV kwarcie, – 1 gol
- Gniewko Sękowski – bramkarz w II i III kwarcie
- Kuba Komorowski – 2 asysty
- Bartek Miszczenko
- Wojtek Woźniak
- Adam Haft- Szatyński – 3 gole i 1 asysta
- Staś Malik
- Staś Chomicz
- Mateusz Banzarewicz – 1 gol
- Maciek Wierzbicki – 2 asysty
- Marcin Świdnicki
Rocznik 2011 rozegrał w niedzielę grę kontrolną z drużyną Unii Warszawa. Przeciwnicy zaserwowali nam porządną piłkę z którą ciężką było nam sobie poradzić.
Pierwsi do głosu doszliśmy my. Z narożnika pola karnego strzał oddał Antek Drózd, lecz dobrze spisał się bramkarz rywali. Niestety była to jedna z niewielu sytuacji stuprocentowych w tym spotkaniu dla naszej drużyny. Od pierwszych minut było widać, że przeciwnicy nie prezentują IV ligowego poziomu. Ciężko było nam rozgrywać piłkę ze względu na wysoki pressing rywali. Sporo razy w ten sposób traciliśmy piłkę przez co Marcin Słysz jak i cała linia obrony miała tego dnia sporo roboty. Nas w tym spotkaniu było stać na stworzenie sobie dwóch groźnych sytuacji. Jeden bardzo groźny strzał oddał Dominik Lipski z rzutu wolnego, lecz nikt z naszej drużyny nie zasłonił bramkarza, który mógł, ale z problemami lepiej interweniować. Druga z nich to bardzo ładny strzał Maksa Łukaszewskiego sprzed pola karnego, który przelobował bramkarza i znalazł drogę do siatki.
Drużyna Unii nie należała do tych z którymi łatwo się gra. Mimo tego, że prezentowali trochę wyższy poziom piłkarski to skutecznie starali się nas zdekoncentrować za pomocą “trash talkingu” 🙂 Nie był to zbyt miły mecz dla obu stron, ale musimy wziąć pod uwagę, że jest to piłka nożna, która nie zawsze bywa przyjemna. Siła fizyczna i “cwaniactwo” jest dla niektórych podstawowymi wartościami, które można zaprezentować w meczu piłki nożnej. Oczywiście nasza drużyna posiada charakter. Nigdy nie położymy się przed przeciwnikiem i nie pozwolimy mu wygrać bez walki 🙂
Mimo sromotnej porażki możemy wyciągnąć kilka pozytywnych aspektów. Z tygodnia na tydzień wymagamy od siebie więcej. Gramy z lepszymi drużynami co bez problemu pozwoli nam wejść na wyższy poziom. Skupimy się na tym co nie wychodzi na treningach, a okazja żeby się lepiej zaprezentować będzie już w najbliższy weekend z drużyną WAFu.
Zawodnikiem meczu zostaje Oskar Waliszczak, a wyróżniony zostaje Dominik Lipski i Antek Drózd.
FT Reprezentowali:
-
- Janek Pyzel
- Dominik Lipski
- Antek Tokarski
- Filip Knap
- Maciek Słysz – bramkarz
- Tomek Olewniczak
- Emil Skolimowski
- Antek Drózd
- Oskar Waliszczak
- Maks Łukaszewski – gol
- Maciek Wojtachnio
W niedzielę wczesnym popołudniem rocznik 2015 wybrał się do miejscowości Łazy by zmierzyć się z FC Lesznowolą. Jednocześnie graliśmy na dwóch boiskach halowych w wersji 3+1. Dzięki temu każdy zawodnik spędził na boisku niema 60 minut, a my mieliśmy okazję przy przyjrzeć się postępom jakie zawodnicy prezentują z każdym dniem.
Ciężko jednak o szczegółowy opis spotkania bowiem łącznie padło aż 67 (słownie sześćdziesiąt siedem) goli 🙂 Najbardziej cieszymy się, że wszyscy zaprezentowali się bardzo dobrze i ogromną ambicją biegali po boisku. Zgodnie potrafili dogadywać się z przeciwnikami a na ich twarzach widać było mnóstwo radości i … koncentracji co przy tak młodych ludkach rzadko spotykane 🙂
Zupełnie nie jesteśmy pewni czy poniższe zestawienie jest zgodne ze stanem faktycznym, ale na pewno bliskie prawdy 🙂
Gole strzelali i FT reprezentowali:
- Dawid Salski – 6 gole
- Adam Wandor – 10 gole
- Dallan McCabe – 14 gole
- Wojtek Poławski – 2 gole
- Piotrek Haft- Szatyński – 2
- Witek Czub – zero, ale był to Witka debiut, był najmłodszy na boisku i zaprezentował się fantastycznie 🙂
- Michał Dzidowski – 2 gole
- Kajtek Kołodziej – 4 gole
- Tymek Wojtaś – 2 gole
Za niedzielny mecz wyróżniamy Dallana McCabe, który miał ogromny wpływ na przebieg meczu, Witka Czub oraz Tymka Wojtasia za ogromną nieustępliwość i waleczność o każdą piłkę 🙂
Wszystkich pozostałym zawodnikom FT także gratulujemy występu, a naszym przeciwnikom bardzo dziękujemy za mecz!