Na taki weekend czekaliśmy od czerwca 2020 roku, od kiedy to z powodu pandemii nie mogliśmy organizować corocznego Rodzinnego Pikniku Football Talents. W niedzielę wreszcie się doczekaliśmy, a w sobotę rozegraliśmy pięć spotkań. Niezwykłych, bo z dramaturgią godną największych spektakli na świecie. To czego dokonały roczniki 2007/8 oraz 2011 jest pięknem piłki nożnej w całej okazałości. A że oba te wydarzenia miały happy end to już w ogóle czuliśmy się cudownie 🙂 Wygrał też rocznik 2013, a przegrały roczniki 2010 i 2012 choć tu także nie mamy prawa na nic narzekać. Oby więcej takich weekendów!
Jako pierwszy wystąpił rocznik 2011 przeciwko Legii SS. Cóż to był za mecz!
Rocznik 2011 po dłuższej przerwie ponownie zaserwował kibicom prawdziwy rollercoaster. Wynik zmieniał się jak w kalejdoskopie, gdyż zmiana prowadzącego w tym meczu miała miejsce aż 5 razy!
Zaczęli dobrze goście, którzy szybko zdobyli bramkę. Naszą odpowiedzią były trzy zdobyte bramki w trzy minuty, jednego z nich zdobył Dominik Lipski, reszta to już koncert Alana Sentkiewicza. Najciężej było nam się dostać na połowę przeciwnika, a gdy już to zrobiliśmy to nie mieliśmy większych problemów z umieszczeniem piłki w bramce. Przeciwnicy nadrobili dwubramkową stratę w kilkanaście minut i ponownie obie ekipy zaczynały od zera 🙂
W drugiej i trzeciej kwarcie biliśmy się z Legią finalnie wychodząc na jedną bramkę przewagi. Trzy gole w tym czasie zdobył dla nas nie kto inny jak Alan, a asystował dwukrotnie Domino i raz Janek Pyzel. Przeciwnicy zdobyli dwie bramki po dwóch dziecinnych błędach z naszej strony i na ostatnią kwartę mogliśmy schodzić z jednobramkową zaliczką.
Niestety jak dobrze wiemy zaliczka jednego gola to tyle co nic. Przekonali się o tym nasi zawodnicy, którzy w kilka minut musieli odrabiać stratę jednego gola. Brakowało trochę cierpliwości, wszystkie piłki wybijaliśmy i liczyliśmy na odrobinę “cudu” 🙂 Na dwie i pół minuty przed końcem Alan wziął sprawy w swoje ręce, zszedł z boku z piłką do środka i uderzył prawą nogą przy lewym słupku. Bramkarz się rzucił, ale nie był w stanie sięgnąć piłki. Mamy remis!
Alan w bliźniaczo podobnej sytuacji 60 sekund przed końcem ponownie zszedł do środka, uderzył praktycznie w taki sam sposób, a bramkarz gości ponownie został zaskoczony i musiał wyciągać piłkę z siatki. Euforia radości i jeden gol przewagi 60 sekund przed końcem wróżył piąte zwycięstwo z rzędu. Ostatnia minuta już nie miała nic wspólnego z piłką nożną. Piłkę wybijaliśmy i myśleliśmy tylko o zwycięstwie co jest błędnym podejściem, jeżeli już mówimy o szkoleniu. Niestety zawodnicy na boisku byli w transie i raczej nic by do nich nie dotarło 🙂
Mecz udało się wygrać wynikiem 8:7. Było to najbardziej zacięte spotkanie jakie rozegraliśmy w 2011 roczniku i zapewne ostatnie tak wyrównane w kategorii 7×7. Ostatni mecz przed nami już w środę z UKS 246. Po tym meczu przechodzimy na “dziewiątki” 🙂
Zawodnikiem meczu bezsprzecznie zostaje Alan Sentkiewicz, który zdobył aż siedem goli z ośmiu zdobytych przez naszą drużynę. Wyróżniony zostaje Dominik Lipski, który dołożył właśnie tego ósmego gola, dwie asysty i walczył na każdym metrze boiska.
FT reprezentowali:
-
- Marcin Słysz – asysta i bramkarz, kapitan
- Wojtek Wróblewski – bramkarz
- Janek Pyzel – dwie asysty
- Oskar Waliszczak
- Dominik Lipski – gol i dwie asysty
- Antek Drózd
- Filip Knap
- Hubert Jaśkowiak
- Alan Sentkiewicz – siedem goli
- Antek Kubicki
- Maciek Wojtachnio
- Antek Tokarski – asysta
W sobotni poranek, równolegle do kolegów z 2011 rocznika, do ostatniego meczu w tym sezonie przystąpił rocznik 2013. Na boisku przy ul. Podróżniczej 11 mogliśmy zobaczyć aż 19 goli, z czego 15 z nich to trafienia zawodników FT.
Tak mała liczba straconych bramek to zasługa Konstantego Romanowa, który dzielnie strzegł naszej bramki. Oprócz interwencji bramkarskich na poziomie najlepszych golkiperów mogliśmy oglądać również ciekawe akcje składające się z kilku podań, ofiarne interwencje obrońców przerywające groźne kontrataki przeciwników oraz wiele strzałów na bramkę, które przy odrobinie szczęścia mogły zamienić się w bramki sezonu.
Najlepszymi zawodnikami meczu wybrani zostali Maciek Wierzbicki oraz wspomniany wcześniej Konstanty Romanow. Wyróżnienie zdobyli natomiast Nikodem Gocel oraz Mikołaj Sobolewski.
FT reprezentowali:
-
- Wiktor Prywata
- Nikodem Gocel – 4 bramki
- Andrzej Tokarski – 1 bramka
- Mikołaj Sobolewski – 2 bramki
- Franek Nowak
- Konstanty Romanow – bramkarz
- Miłosz Bułat – 2 bramki
- Tymon Kaczyński – 1 bramka
- Maciek Wierzbicki – 5 bramek
Rocznik 2012, w sobotę podejmował na własnym boisku zespół SEMP-a Ursynów. Mecz skomplikował się jeszcze przed jego startem ponieważ rywale przyjechali jedynie w 6 osób, przez co cały nasz plan na mecz oraz zestawienie wzięło w łeb. Będąc fair również zagraliśmy bez jednego zawodnika.
Problemem było przede wszystkim to, że powołanych na ten mecz zostało 12 zawodników. Rotacja na pozycjach, tak aby każdy się ‘nagrał’ oraz dostosowanie się do nowego ustawienia było w takich okolicznościach wręcz niemożliwe. Chłopcy gubili pozycje, a gdy ktoś zaczynał się adaptować do warunków musiał schodzić z boiska.
Co prawda już w 3 minucie wyszliśmy na prowadzenie za sprawą zaskakującego strzału Kuby Komorowskiego po podaniu Adama Haft-Szatyńskiego, a po kilku minutach mieliśmy rzut karny. Niestety piłka po strzale nie wpadła do siatki.
Nasza gra była dość ospała i powolna a rywale radzili sobie coraz lepiej. W 11 minucie wyrównali i jak się okazało był to dopiero początek naszych kłopotów.
W drugiej kwarcie straciliśmy trzy kolejne bramki i to w odstępie trzech minut (od 27 do 30 minuty).
W trzeciej części próbowaliśmy ratować sytuację i w pewnym sensie nam się to udało. Wygraliśmy ją 2:1 ale nadal po 45 minutach, przgrywaliśmy 5:3. Gole zdobyli Adam Haft- Szatyński po podaniu Kuby Wody i sam Kuba po podaniu debiutującego w naszej drużynie Mikołaja Grzeszczyka.
W ostatniej części jeszcze raz z wiarą zerwaliśmy się odrabiania strat, ale stawiając wszystko na jedną kartę, w 49 minucie nadzialiśmy się na kontrę. Wydawało się, że to koniec emocji, ale jednak po chwili Kuba Woda strzelił czwartego gola. Krótko potem Wojtek Woźniak zdobył bramkę numer pięć i znów przegrywaliśmy tylko jednym golem. Niestety jednak zamiast wyrównać to SEMP strzelił gola numer 7 i ustalił wynik na 7:5.
Szkoda że tak ten mecz przebiegał, ale nie mieliśmy na to zbyt wielkiego wpływu. Na pewno jednak nasza motywacja i koncentracja powinna momentami stać na wyższym poziomie.
Najlepszym zawodnikiem został wybrany Kuba Woda. Gratulujemy
FT reprezentowali:
-
- Gniewko Sękowski, bramkarz
- Kuba Woda – 2 gole i 1 asysta
- Kuba Komorowski – 1 gol
- Julek Żurek – kapitan
- Sergiusz Kęsik
- Stefan Słoniewski
- Adam Haft- Szatyński – 1 gol i 1 asysta
- Mikołaj Grzeszczyk – 1 asysta
- Ignacy Kozłowski
- Mateusz Banzarewicz
- Wojtek Woźniak – 1 gol
- Miłosz Karwowski
Kolejnym wydarzeniem był szalony mecz rocznika 2010.
Rocznik 2010 wybrał się na Gruszczyńskiego, aby zagrać z Torpedo Mokotów. Jako, że nie byliśmy faworytem w tym spotkaniu i liczyliśmy się z tym, że ciężko będzie utrzeć nosa gospodarzom, postanowiliśmy się dobrze bawić, nie myśleć o obronie i zdobyć jak najwięcej goli 🙂
Pierwsze 13 minut to stracone cztery bramki. To, że nie mieliśmy myśleć o obronie nie znaczy, że mamy nie walczyć, pozwalać przeciwnikowi na łatwe zdobywanie bramek. Brak komunikacji i ruch bez piłki był widoczny, byliśmy mocno sparaliżowani. Po 15 minutach dokonaliśmy 5 zmian w naszym składzie i od razu widać było poprawę. Gołym okiem można było zauważyć zupełnie inną grę. Walkę o piłkę, brak odpuszczania przeciwnikowi, agresję przy odbiorze było widać na każdym metrze b oiska. Zaowocowało to tym, że zdobyliśmy bramkę po “magicznej” akcji Igora Makowskiego, który w niesamowity sposób okiwał obrońcę Torpedo, potem bramkarza i umieścił piłkę w siatce. Do przerwy przegrywaliśmy 1:4, a druga część pierwszej połowy była bardzo dobra w naszym wykonaniu.
Niestety wszystko co dobre szybko się kończy. Na drugą połowę wyszliśmy jak na początek pierwszej. Dostaliśmy szybkie dwie bramki, co nas nieco rozzłościło 🙂 Naszą odpowiedzią była bramka Matiego Gracza, który świetnie uciekł obrońcom dostając prostopadłą piłkę od Igora, Mati wyprowadził w pole bramkarza gospodarzy i strzelił drugą bramkę dla naszej drużyny. Przeciwnicy ponownie odpowiedzieli, a po chwili znowu my. Kolejna świetna piłka prostopadła do Matiego tym razem od Seby Klotza w bocznym sektorze boiska, Mati okiwał jednego zawodnika, drugiego i schodząc do środka uderzył między nogami bramkarza. Trzecia bramka w tym spotkania mogła być dla nas małym sukcesem 🙂
Straciliśmy w tym meczu aż 9 goli, gdzie przy większości z nich zdecydowanie lepiej mogliśmy się zachować. Zdobyliśmy AŻ trzy gole, co jest nie lada wynikiem biorąc pod uwagę inne drużyny grające z Torpedo 🙂 Mogliśmy w tym meczu pokusić się o lepszą zdobycz bramkową, gdyż mieliśmy też kilka stuprocentowych sytuacji, których niestety nie udało się wykorzystać. W ofensywie zagraliśmy solidnie, w obronie niestety “kicha” 🙂
Zawodnikiem meczu zostaje Igor Makowski, wyróżniony zostaje Mati Gracz i Franek Mildner.
FT reprezentowali:
-
- Igor Makowski – gol i asysta
- Mateusz Gracz – dwa gole i asysta, kapitan
- Sebastian Klotz – asysta
- Bartek Majer
- Emil Skolimowski
- Oskar Waliszczak
- Janek Pyzel
- Filip Chwesiuk – bramkarz
- Dawid Nowak – bramkarz
- Franek Mildner
- Marek Świstak
- Kuba Wolak
- Tomek Salski
- Borys Małecki
Na koniec dnia była prawdziwa wisienka na torcie w postaci meczu rocznika 2007/8 z MKS Piaseczno. Takie zawody zostają w pamięci na długie lata. Wydawało się, że nic dobrego dla FT się nie wydarzy, ale nasi zawodnicy potwierdzili, że jak jest wiara i odwaga w zespole to mogą dokonywać cudów. I takiego właśnie cudu dokonali odrabiając straty z wyniku 1:4 do 5:4 w 14-ście ostatnich minut!
Mecz zaczął się bardzo źle bo przegrywaliśmy już od 4 minuty, kiedy niepilnowany zawodnik gości zamknął akcję po dośrodkowaniu z rzutu rożnego. Konsekwentnie jednak realizowaliśmy swój plan taktyczny i na jego realizację nie mogliśmy narzekać. Piaseczno w kolejnych 15 minutach nie stworzyło sobie żadnej szansy, ale gdy ta nadarzyła się w 23 minucie, po prostym błędzie technicznym, przegrywaliśmy już 2:0.
Chwilę wcześniej dobrą zmianę w środku pola dał Szymon Wolak oraz trzeba pochwalić wracającego do pierwszej jedenastki Łukasza Sadowskiego. Wynik wskazywał, że mecz jest jednostronny, ale w rzeczywistości to coraz więcej szans tworzyli sobie nasi piłkarze. W 28 minucie “Wolaczek” wpadł w pole karne i się przewrócił, a sędzia podyktował rzut karny. Do piłki podszedł Julek Sveen i z dużym spokojem pokonał bramkarza. Była to bardzo ważna bramka dodająca nam nadziei że jeszcze nie wszystko stracone.
W przerwie więc ponownie nakreślaliśmy plan… który wziął w łeb już po 120 sekundach drugiej części, gdy prosty błąd przydarzył nam się w linii obrony i rywal nie miał najmniejszych problemów by pokonać Bruna Bystrzejewskiego. Gdy w 55 minucie Piaseczno prowadziło już 4:1 to mogliśmy zaczynać się zastanawiać jaką różnicą bramek przegramy to spotkanie. Chociaż trzeba przyznać, że dość regularnie tworzyliśmy akcje, które mogły skończyć się zdobytą bramką. Mimo wszystko jednak czas uciekał, a odrobienie trzech trafień w ciągu 25 minut wydawało się zadaniem nie do zrealizowania. Tym bardziej, że w 66 minucie nadal przegrywaliśmy tym samym wynikiem. Ale to właśnie wtedy zaczęły się dziać cuda. Te jakże uwielbiane przez miliardy ludzi na całym świecie, które podziwiać można tylko na sportowych arenach, niezależnie od szczebla rozgrywek 🙂
Szymon Kazana podał z prawego skrzydła na 17 metr. Tam do piłki dobiegł Szymon Wolak, przyjęciem zwiódł obrońcę i wpadł w pole karne, a właściwie padł w polu karnym sfaulowany przez przeciwnika. Faul miał miejsce jeszcze przed szesnastką, ale defensor z czerwoną kartką musiał opuścić boisko.
Ponownie do piłki podszedł Julek Sveen i uderzył idealnie, fenomenalnie, perfekcyjnie – nad murem, w samo okienko. Lepiej się nie dało. Nadal jednak przegrywaliśmy, dwoma golami, ale graliśmy z przewagą zawodnika. Wszystko rzuciliśmy na jedną kartę.
Trzy minuty później diagonalne podanie Igora Wydmańskiego, zgranie bez przyjęcia Szymona Wolaka i również z “pierwszej” piłki uderzenie Kuby Janusa dało nam kontaktowego gola, a do końca meczu jeszcze 11 minut!
Emocje były wówczas ogromne choć wszyscy zdawaliśmy sobie sprawę, że nadal sytuacja jest bardzo trudna, że faworytem są rywale, że nam zdobywanie goli przychodzi z wielkim trudem, a tracenie – czasem z dziecinną łatwością. Ale stało się to czego wszyscy bardzo chcieliśmy. Po dośrodkowaniu piłkę wzdłuż bramki zgrał Igor Wydmański, a do siatki z niewielkiej odległości wepchnął ją Szymon Kazana. A stało się to już 60 sekund po golu kontaktowym. Szał radości na trybunach, na boisku i na ławce rezerwowych.
Tyle że do końca meczu pozostawało jeszcze 10 minut, które mogły się rozstrzygnąć w rożne strony. Dla nas remis był dobrym wynikiem, ale z drugiej strony grając w przewadze, mając tak dobry moment w grze nie chcieliśmy zacząć się bronić. Naciskaliśmy więc dalej, choć przez chwilę mecz stał się bardziej wyrównany. Wreszcie nastała 77 minuta. Pozornie nie groźna sytuacja, w której obrońca gości miał piłkę i mógł zrobić wszystko, ale gdy zaatakował go Kuba Janus, ten popełnił błąd. Kuba zastawił się i podał do nadbiegającego Szymona Kazany, który po raz drugi umieścił piłkę w siatce i dał nam prowadzenie w meczu, którego nie dało się wygrać! Wygrywaliśmy 5:4, odrobiliśmy z nawiązką trzy bramkową stratę, ale do końca pozostawały jeszcze trzy minuty plus dwie doliczone.
Dłużyły się niemiłosiernie, ale ku olbrzymiej radości całego FT wreszcie minęły. Radość zawodników, szczera i spontaniczna była największą nagrodą za wysiłek włożony w meczu i w ogóle lata wspólnej pracy. Szczególnie gdy dzieje się to w tak trudnym sezonie, na poziomie pierwszej ligi.
Taki mecz, mimo że to dopiero trzecie zwycięstwo w tym sezonie, pozwolił nam się pocieszyć za te wszystkie porażki razem wzięte. Najlepszym zawodnikiem spotkania został wybrany Julek Sveen. Zdobył dwa gole ze stałych fragmentów, które dawały nam nadzieje 🙂 Wyróżniamy Szymona Kazanę (dwa decydujące gole) i Szymona Wolaka (trzy asysty i czerwona kartka po faulu właśnie na nim).
Brawa należą się absolutnie całemu zespołowi!
FT reprezentowali:
-
- Bruno Bystrzejewski, bramkarz
- Franek Tkaczyk, bramkarz
- Szymon Kazana, kapitan, dwa gole
- Julek Sveen, dwa gole
- Wojtek Budzyński
- Łukasz Sadowski
- Tomek Pilarek
- Tymek Najdzik
- Igor Wydmański – 1 asysta
- Kuba Janus – 1 gol i 1 asysta
- Mikołaj Brela
- Szymon Wolak – 3 asysty
- Karol Klimek
A w niedzielę 12 czerwca 2022 roku odbył się X Rodzinny Piknik Football Talents. O nim piszemy w oddzielnej notce TUTAJ, ale dla leniwych tu także publikujemy jak pięknie się prezentowaliśmy 🙂