Trwa długi weekend (akt.8)

Mimo, że w kalendarzu mamy już poniedziałek, to nasz weekend jeszcze trwa. Za nami siedem z ośmiu spotkań, a przed nami jeszcze mecz rocznika 2007 zaplanowany na dzisiejsze popołudnie. Kilka meczów wygraliśmy, a kilka przegraliśmy. W każdym razie we wszystkich zaprezentowaliśmy się z niezłej strony 🙂

Rocznik 2010 w sobotę czekał jeden z poważniejszych sprawdzianów w tym sezonie. Na przeciw nam stanęła drużyna Rakovii Warszawa, która spadła z III ligi, więc spodziewaliśmy się dobrej, doświadczonej drużyny. Mecz porywał, było mnóstwo emocji jak i nerwów od pierwszej do ostatniej minuty. Finalnie udało nam się zwyciężyć w tym spotkaniu, a co więcej zachować czyste konto po raz pierwszy w tej rundzie.

Pierwsze minuty zaczęły się od wymiany ciosów. Raz próbowali gospodarze, raz my, ale obydwie ekipy nie potrafiły się wstrzelić. Nasze strzały były zdecydowanie za lekkie, bądź niecelne. Kilkukrotnie w pierwszej kwarcie ratował nas Michał Jaroszewicz. Dobrze wyglądaliśmy tego dnia w średnim pressingu, nie pozwalaliśmy na zbyt wiele, a asekuracja i podwajanie w okolicach naszego pola karnego było na bardzo wysokim poziomie. W 10 minucie doszło do momentu kulminacyjnego, kiedy Mateusz Gracz zagrał do Sebastiana Klotza, a Seba z zimną krwią i mnóstwem czasu umieścił piłkę obok bramkarza, 1:0!

Może i pierwsza kwarta była dobra, ale druga to był majstersztyk w naszym wykonaniu. Michał Jaroszewicz z bramki wszedł na pozycję środkowego pomocnika defensywnego, a Filip Chwesiuk zastąpił go na linii bramkowej. Ten pierwszy zdobył bramkę na 2:0 i grał świetną piłkę przez całe spotkanie, a ten drugi w drugiej kwarcie nie miał nic do roboty. Graliśmy tego dnia świetnie w obronie i to głównie z tego powodu Filip w kolejnych piętnastu minutach nie musiał zbytnio interweniować.

W trzeciej kwarcie rezultat się nie zmienił, a warunków do strzelenia gola było mnóstwo i to przeważnie z naszego powodu. Przeciwnicy nie mieli pomysłu jak momentami przeciwstawić się naszej drużynie. Stworzyliśmy sobie sporo sytuacji, kilkukrotnie nawet z przewagą w ofensywie, lecz brakowało wykończenia, a cierpliwość stała na mizernym poziomie. Filip Chwesiuk był kilka razy “zatrudniony” w naszej bramce, lecz spisywał się bez zarzutu.

Czwarta kwarta sprawiła, że zawodnicy, trenerzy jak i rodzice oglądający ten mecz mogli kilkukrotnie poczuć ciarki na plecach. Była to zdecydowanie najsłabsza część spotkania w naszym wykonaniu, aczkolwiek i tak udało nam się ją wygrać. Filip Chwesiuk miał zdecydowanie więcej pracy niż przez ostatnie dwie kwarty, a to za sprawą obniżonej linii pressingu i grania z kontry. Niby taka gra zabija futbol, ale przy okazji uczy gry taktycznej.

Wyszło znakomicie, bo chwilę przed końcem udało nam się zdobyć gola. Niedawno Robert Lewandowski, który usiłował zdobyć 41 bramkę w Bundeslidze chciał aż za bardzo, przez co nic mu nie wychodziło, a żeby pobić rekord trzeba musiał czkeać do ostatnich minut. Tak samo było w sobotę w przypadku Mateusza Gracza, który również chciał aż za bardzo, brakowało mu cierpliwości, kilkukrotnie brakowało szczęścia, jednak opłacało się próbować do samego końca. Michał Jaroszewicz uderzył na bramkę, bramkarz gospodarzy sparował piłkę, a do niej najszybciej dopadł Mati, mijając goalkeeper’a i strzelając na 3:0! Przeciwnicy jeszcze próbowali powalczyć o honorowe trafienie lecz nie udało im się zmienić wyniku spotkania.

Graliśmy tego dnia lepiej od gospodarzy zarówno indywidualnie, jak i zespołowo. Spełnialiśmy założenia taktyczne, czekaliśmy na przeciwników na swojej połowie. Wygraliśmy ten mecz obroną i środkiem pola, możemy być bardzo zadowoleni ze swojej gry. Cieszy przede wszystkim pierwsze w sezonie ‘zero z tyłu’ oraz brak słabych punktów tego dnia.

Zawodnikiem meczu zostaje Michał Jaroszewicz, który zagrał zapewne jedno z najlepszych spotkań w swoim życiu 🙂 Wyróżniony zostaje Olek Jędrysiak i Igor Makowski. Brawa oczywiście dla całej drużyny! 🙂

FT reprezentowali:

    1. Tomek Salski
    2. Kuba Wolak
    3. Mateusz Gracz – gol i asysta
    4. Krzysiek Komorowski
    5. Sebastian Klotz – gol
    6. Filip Chwesiuk – bramkarz II, III i IV kwarta
    7. Olek Jędrysiak
    8. Igor Makowski
    9. Michał Jaroszewicz – gol i asysta
    10. Mikołaj Romanow


Rocznik 2012 w minioną sobotę rozegrał trzeci sparing z rzędu. Po dwóch zwycięstwach ponownie pojechaliśmy na boisko Progresu Warszawa i trzeba uczciwie powiedzieć, że mieliśmy gorszy dzień. Nasza  gra wyglądała znacznie słabiej niż chociażby przed tygodniem. Skoncentrowani byliśmy tylko chwilami, a firmowej wręcz dla tego rocznika nieustępliwości i zadziorności nie dało się podziwiać zbyt często. 

Pierwsza kwarta zaczęła się całkiem nieźle, ale im dłużej trwała tym więcej pracy między słupkami naszej bramki miał Ignacy Kozłowski. Kilka razy w znany tylko sobie sposób zdołał odbijać piłkę, czym uchronił nas przed stratą bramki.

W drugiej kwarcie gola straciliśmy już w pierwszej akcji. Nie upilnowaliśmy zawodnika przed polem karnym, który fantastycznym strzałem dał prowadzenie gospodarzom. Tym razem w bramce stał Gniewko Sękowski ale przy tak precyzyjnym uderzeniu nie miał szans. Przewagę w tym kwadransie miał Progres ale my też próbowaliśmy przedostać się pod bramkę gospodarzy. Niestety najczęściej na naszej drodze stawał nam wszędobylski, rosły zawodnik z numerem 7. To on rozbijał większość akcji FT oraz skutecznie wyprowadzał piłkę w głąb naszej połowy.

Trzecią kwartę zaczęliśmy tak jak Progres drugą, czyli od zdobycia gola. Na listę strzelców wpisał się Stefan Słoniewski, który dobił uderzenie Adama Haft-Szatyńskiego. Mieliśmy nadzieję, że zdobyta bramka obudzi naszych zawodników, ale niestety podziałała mobilizująco na rywali. Ci w 35 minucie ponownie wyszli na prowadzenie, a w 43 po indywidualnej akcji wspomnianego zawodnika gospodarzy przegrywaliśmy już 3:1.

Na ostatnią kwartę wyszliśmy bardzo zmobilizowani, z wiarą w odrobienie strat, a nawet w zwycięstwo. Chłopcy wreszcie grali tak jak prezentują się często na treningach czy innych meczach. Wszędzie było ich pełno. A to szybko dało efekty. W 48 minucie po przechwycie Julka Żurka i podaniu do Adama Haft-Szatyńskiego zdobyliśmy kontaktowego gola. Złapaliśmy wiatr w żagle i już dwie minuty później, za sprawą Kuby Wody doprowadziliśmy do remisu.

Na tym jednak nie chcieliśmy poprzestać i cały czas spieszyliśmy się by wyjść na prowadzenie. Ta kwarta kosztowała nas jednak mnóstwo sił i pod koniec widać było malejącą przewagę naszego zespołu. Niestety w ostatniej akcji meczu wspomniany zawodnik z numerem 7 przeprowadził indywidualną akcję zakończoną imponującym strzałem, który dał gospodarzom zwycięstwo.

Stracony gol w takim momencie zawsze jest trudny do przełknięcia, ale z przebiegu meczu uczciwie trzeba przyznać, że Progres prezentował się lepiej i na zwycięstwo zasłużył. A dla nas to świetna lekcja, która uczy, że choćby słabszy fragment meczu może być trudny do nadrobienia.

Najlepiej w naszym zespole prezentował się Kuba Woda. Walczył w obronie i ataku prezentując niespożyte siły 🙂 Wyróżnienie dla Maćka Wierzbickiego, który odważnie “szarpał” w ofensywie, ale przede wszystkim grał z wyjątkową dojrzałością!

FT reprezentowali:

    1. Ignacy Kozłowski, bramkarz w I i III kwarcie
    2. Gniewko Sękowski, bramkarz w II i IV kwarcie
    3. Kuba Woda, 1 gol
    4. Kuba Komorowski
    5. Sergusz Kęsik
    6. Stefan Słoniewski, 1 gol
    7. Wojtek Woźniak
    8. Adam Haft-Szatyński 1 gol i 1 asysta
    9. Maciek Wierzbicki
    10. Julek Żurek – 1 asysta
    11. Staś Malik

Poniższe zdjęcia otrzymaliśmy od Taty Sergiusza, któremu bardzo dziękujemy!


Rocznik 2014 zagrał w niedzielę z drużyną UKS Derby 356 Warszawa. Mecz obfitował w mnóstwo pozytywnych emocji. Zagraliśmy bardzo dobre spotkanie w miłej i przyjemnej atmosferze.

Graliśmy cztery kwarty po 15 minut, w każdej z nich zdobywaliśmy bramki, a najbardziej cieszą gole po asystach kolegów i koleżanek z drużyny. Potrafiliśmy dziś zdecydowanie lepiej rozgrywać piłkę od bramki, dzięki czemu nie traciliśmy tylu goli, co jeszcze kilka tygodni wcześniej. Gra w obronie była również na bardzo wysokim poziomie. Nie biegaliśmy jak jeźdźcy bez głowy i cierpliwie czekaliśmy na ruch przeciwnika z piłką, przez co mnóstwo razy odbieraliśmy futbolówkę wyprowadzając kontrataki, doprowadzając tym do kilku bramek.

Nie bez powodu po każdej kwarcie w naszym wykonaniu można było usłyszeć oklaski ze strony kibiców dla naszych zawodników oraz zawodniczek 🙂 Bardzo cieszy takie podejście ze strony rodziców, a brawa oczywiście były jak najbardziej zasłużone. Rozwijamy się w dobrym kierunku, wykonujemy dobrą pracę i oby tak dalej! 🙂

Świetnie tego dnia wyglądał Maciek Słysz. Mimo, że odebrał mnóstwo piłek w obronie i nie pozwalał przeciwnikom na zbyt wiele, to dołożył do tego także zdobycze w postaci trzech bramek. Brak egoizmu ze strony Maćka pozwolił również na dopisanie dwóch asyst na jego konto, dlatego to właśnie on zostaje zawodnikiem meczu. Wyróżniony zostaje Filip Siek 🙂 Brawa dla całej drużyny!

FT reprezentowali:

    1. Wiktoria Drózd
    2. Cyprian Gajewski – 2 gole
    3. Tomek Pyzel – 2 gole i 1 asysta
    4. Maciek Słysz – 3 gole i 2 asysty
    5. Kacper Łuczyński – 2 gole
    6. Wojtek Hałas
    7. Oliwier Lewiński – asysta
    8. Filip Siek – 6 goli


Rocznik 2013 miał zdecydowanie cięższe zadanie niż ich młodsi koledzy i koleżanki. Graliśmy również z UKS Derby 356 Warszawa, lecz na przeciw nam stanęło kilku zawodników starszych od nas o rok, a więc było to nie lada wyzwanie. Mimo, że przegraliśmy to i tak możemy być bardzo zadowoleni z naszej gry.

W pierwszych minutach już było wiadomo, że nie będzie łatwo. Przeciwnicy dobrze się ustawiali, w kontratakach dobrze spowalniani grę i pozwalali na powrót zawodników do formacji obronnej. U nas nie brakowało zaangażowania, dużo walczyliśmy, staraliśmy się nawet przepychać i używać walki fizycznej. Nie zawsze  to wychodziło, ale było widać, że nie boimy się kontaktu z przeciwnikiem.

Stworzyliśmy sobie sporo sytuacji pod bramką gospodarzy. Można nawet stwierdzić, że oddaliśmy podobną liczbę strzałów do przeciwnika, lecz nasze były mniej skuteczne. Momentami brakowało nam agresywniejszego doskoku do przeciwnika w obrębie pola karnego, często też w zbyt szybki sposób pozbywaliśmy się piłki i w taki sposób straciliśmy za dużo goli. Gdybyśmy chociaż trochę lepiej grali w obronie, wynik mógłby być zupełnie inny.

Mimo to brawa należą się dla całej drużyny za mnóstwo serca i walki włożonego w ten mecz. Nawet jeśli przegraliśmy wynikiem 11 do 6, to możemy czuć się wygrani! 🙂 Było to dla nas wartościowe starcie i z pewnością za kilka miesięcy je powtórzymy.

Ciężko wybrać zawodnika meczu, a więc wyróżnieni zostają Andrzej Tokarski i Kacper Ereminowicz.

FT reprezentowali:

  1. Andrzej Tokarski – 2 gole i asysta
  2. Kacper Ereminowicz – gol i 2 asysty
  3. Filip Krogulec
  4. Jasiek Włodarski – gol
  5. Jędrek Bednarzewski – asysta
  6. Kajtek Borkowski
  7. Borys Koczwara – gol
  8. Samobój – 1 🙂


Z podniesioną wysoko głową po wyjazdowym meczu przeciwko WBS mogą chodzić zawodnicy z grupy 2008/09. Trzy punkty zgarnęli co prawda gospodarze, ale nasi chłopcy wielokrotnie pokazali w niedzielę dlaczego w tym sezonie zajmują taką a nie inną pozycję w tabeli oraz że poziom ich umiejętności stale rośnie.

Na boisku przy ul. Strażackiej 121 spotkały się w niedzielę dwa zespoły z kompletem ligowych zwycięstw. To gospodarze byli jednak faworytem tego meczu, prezentując w tabeli imponująco wyglądające statystyki strzelonych oraz straconych goli. Niestety swoją wysoką skuteczność potwierdzili oni bardzo szybko, już w 4 minucie wychodząc na prowadzenie. Taki początek mógłby się wydawać koszmarny w grze przeciwko bardzo wymagającemu rywalowi, ale w przypadku zawodników z grupy 2008/09 taka boiskowa rzeczywistość to nic nadzwyczajnego 😉 Kilkukrotnie w tym sezonie jako pierwsi tracili gola i w każdym przypadku byli w stanie doprowadzić do wyrównania, a potem wychodzić na prowadzenie by finalnie mecze te wygrywać 🙂 Tym razem droga do zwycięstwa zapowiadała się wyjątkowo wymagająca, ale po naszych zawodnikach nawet przez chwilę nie widać było zwątpienia w osiągnięcie dobrego wyniku. Z pełnym zaangażowaniem walczyli z rywalem o każdą piłkę, a oprócz konsekwentnej gry w obronie byli też w stanie stworzyć kilka szans na zdobycie gola. Zaskoczyć bramkarza WBS próbowali Tymek Najdzik czy Maciek Maciąg, ale ich uderzenia nie były skuteczne. Mnóstwo ożywienia w grę ofensywną FT wniósł Staś Idzikowski, który co chwilę szukał indywidualnych akcji na prawym a potem lewym skrzydle. Często jednak dobra akcja z boku boiska nie dawała finalizacji akcji, bo w momencie dośrodkowań brakowało kogoś kto wbiegłby w pole karne i poszukał kontaktu z futbolówką. Gospodarze również kreowali swoje szanse głównie po zagraniach swoich skrzydłowych, z którymi bardzo dużo pracy mieli nasi defensorzy. Ze swoich obowiązków wywiązywali się oni jendak bardzo dobrze, co oznaczało że na przerwę schodziliśmy przegrywając 0-1.

Drugą połowę rozpoczęliśmy nerwowo, nie będąc w stanie wymienić kilku podań na małej odległości. Zmuszało nas to do  niekontrolowanych wybić piłki, a te z kolei często padały łupem zawodników WBS. Panujący na boisku w tym momencie chaos lepiej przetrwali goście i to oni jako pierwsi zagrozili w tej części gry bramkarzowi przeciwnika. Na uderzenie z dużej odległości zdecydował się Tymek Najdzik i gdyby nie fenomenalna interwencja niewysokiego golkipera WBS, bylibyśmy świadkami kandydata do gola sezonu! Niestety musieliśmy zadowolić się tylko rzutem rożnym, z którego ostatecznie zagrożenia nie było. Mijające minuty i gra na bardzo dużym zaangażowaniu powoli zaczynały się widocznie odbijać na tym jak fizycznie wyglądali nasi zawodnicy. Rywale mądrze operowali piłką, co zmuszało gości do biegania bez niej a to nigdy do przyjemności nie należy. Jednak ciągle byliśmy blisko przeciwników i nie pozwalaliśmy na łatwe dochodzenie do sytuacji bramkowych, jednocześnie szukając szans we własnych szybkich atakach. Jednak znów, w kluczowych dla skutecznego wykończenia akcji, wydawało się że brakuje nam odrobiny sił aby piłkę mocno i celnie posłać w kierunku bramki gospodarzy. Ci byli ciągle konsekwentni, budując akcje krótkimi podaniami oraz wyczekując na błędy w ustawieniu się gracz FT. Niestety dla naszego zespołu, dwukrotnie przed zakończeniem spotkania gracze WBS dostrzegli takie “luki” w naszej defensywie co poskutkowało dwoma golami. Nasi zawodnicy do końca szukali kontaktowego trafienia, ale w tym meczu nie było im dane go zdobyć. Trzy punkty zgarnął ostatecznie WBS, ale z pewnością trzeba docenić to z jaką determinacją po boisku biegali młodzi piłkarze FT.

Nasi zawodnicy zostawili na boisku w Rembertowie mnóstwo sił, nie brakowało im zaangażowania czy ogromnej ochoty do walki o każdą piłkę. Trzeba przyznać, że rywal miał więcej pomysłów na budowanie własnych akcji ale nasi chłopcy długo skutecznie i z pełnym poświęceniem starali się temu przeciwstawić. Fakt stworzenia też kilku dobrych okazji utwierdza nas w przekonaniu, że spotkanie rewanżowe będzie niezwykle emocjonujące a przeciwnik będzie musiał ponownie wspiąć się na wyżyny własnych umiejętności aby osiągnąć swój wymarzony rezultat.

Najlepszym zawodnikiem tego meczu wybieramy Stasia Idzikowskiego, który po wejściu na boisko dodał bardzo dużo jakości naszej grze ofensywnej. Na wyróżnienie zasłużyli też Mateusz Warnawin oraz Igor Szwarc

Kibicom dziękujemy za wsparcie i doping w tym z pewnością trudnym dla naszych zawodników sprawdzianie 🙂

FT reprezentowali:

1.  Janek Siek (bramkarz)
2.  Staś Idzikowski
3.  Staś Leszkowicz
4.  Igor Szwarc (bramkarz)
5.  Antek Derda
6.  Tymek Najdzik
7.  Franek Wrotecki
8.  Wiktor Woźniak
9.  Kuba Zdunek
10. Krzyś Likos
11. Maciek Maciąg
12. Rysio Woda
13. Mateusz Warnawin


Znów z dobrej strony na boisku pokazali się zawodnicy z rocznika 2011, którzy po emocjonującym meczu pokonali w niedzielę drużynę SEMPa Warszawa 🙂

Od początku nasi chłopcy odważnie atakowali, a na efekty takiej postawy nie trzeba było długo czekać. Już w 5 minucie Antek Kubicki podał do Maćka Wojtachnio, który lewą nogą skierował piłkę do bramki gości 🙂 Ci też nie przyjechali na boisko przy ul. Lokajskiego 3 aby tylko się bronić i już niespełna 120 sekund później doprowadzili do wyrównania. Oba zespoły były usposobione dość ofensywnie, co mogło cieszyć oczy zgromadzonych kibiców. Wydawało się też, że z minuty na minutę przewagę osiągają gospodarze którzy byli coraz bliżej zdobycia drugiego gola. Ponownie odważna postawa została nagrodzona, a prowadzenie FT dał Janek Pyzel. Ten sam zawodnik chwilę przed zakończeniem pierwszej kwarty trafił po raz drugi, tym razem popisując się pięknym uderzeniem z rzutu wolnego 🙂

Następne dwie części gry były bardzo podobne do siebie. Częściej atakowali zawodnicy Football Talents, a broniący w tym czasie dostępu do naszej bramki Hubert Jaśkowiak miał bardzo mało okazji do interwencji. Jeśli jednak był do tego zmuszony, zachowywał odpowiednią koncentrację i nie pozwolił piłce ani razu wylądować w naszej siatce. Jak już zostało wspomniane, w polu karnym SEMPa działo się dużo więcej. W ciągu 30 minut nasi zawodnicy stworzyli sobie kilka na prawdę dogodnych okazji do podwyższenia prowadzenia, ale żadnej z nich nie udało się wykorzystać. Szczęścia brakowało Emilowi Skolimowskiemu, cierpliwością nie imponował Borys Bukowiec a bardzo aktywny Dominik Lipski nie był wstanie odpowiednio nastawić swojego celownika przez co jego uderzenia nie stanowiły problemu dla bramkarza gości. Dwubramkowe prowadzenie było niezłą zaliczką przed ostatnim kwadransem, ale nasi zawodnicy doskonale wiedzieli że rywal nie powiedział jeszcze ostatniego słowa.

W czwartej kwarcie nie było jednak złudzeń, który zespół tego dnia bardziej zasłużył na wygraną. Już w 46 minucie swojego drugiego gola zaliczył Maciek Wojtachnio, a kilka akcji później do swojego dorobku dołożył też asystę przy trafieniu Wojtka Ciećwierza 🙂 Goście tracili powoli ochotę do dalszej gry, czego odwrotność można było oczywiście obserwować w szeregach naszego zespołu. Nasi chłopcy dążyli do zdobywania kolejnych goli, nie zapominając też o koncentracji i odpowiednim zaangażowaniu w grę obronną. Ostatnie minuty tego spotkania należały do Antka Kubickiego, który dwukrotnie wykorzystał niedokładnie podania przeciwników i dwa razy umieścił piłkę w bramce SEMPa 🙂 Trzeba przyznać, że swoją postawą zasłużył w tym meczu na przynajmniej jednego gola, a dzięki błędom przeciwników był w stanie  udokumentować trafieniem swój dobry występ. Goście pokonali co prawda raz jeszcze naszego bramkarza, ale na końcowy wynik wpływu to już nie miało i z wygranej mogli cieszyć się zawodnicy oraz sympatycy Football Talents 🙂

Nie ma sensu pisać wielkich podsumowań tego spotkania, które z pewnością należy zaliczyć do tych bardzo dobrych. Wygrała drużyna lepsza, która stworzyła sobie więcej szans i finalnie wykazała się lepszą skutecznością 🙂 Cieszy dobra postawa wszystkich naszych zawodników, bo ciężko było w niedzielę wskazać w naszym zespole słabsze ogniwo 🙂

W tym spotkaniu jeden z naszych młodych piłkarzy podobał nam się najbardziej. Był nim Maciek Wojtachnio, który oprócz zdobycia dwóch goli często szukał ciekawych rozwiązań w ofensywie a kilka jego podań było na prawdę wyśmienitych 🙂 Na wyróżnienie zasłużyli też Janek Pyzel, Dominik Lipski oraz Antek Kubicki.

Kibicom dziękujemy za doping i wsparcie naszych młodych piłkarzy 🙂

FT reprezentowali:

  1. Marcin Słysz (bramkarz w I i IV kwarcie)
    2.  Antek Tokarski
    3.  Antek Kubicki – 2 gole, 1 asysta
    4.  Antek Drózd
    5.  Oskar Waliszczak
    6.  Janek Pyzel – 2 gole
    7.  Dominik Lipski
    8.  Emil Skolimowski
    9.  Borys Bukowiec
    10. Wojtek Ciećwierz – 1 gol
    11. Hubert Jaśkowiak (bramkarz w II i III kwarcie)
    12. Maciek Wojtachnio (kapitan) – 2 gole, 1 asysta


W niedzielne popołudnie rocznik 2007 w Milanówku rywalizował z Jednością Żabieniec. Wiedzieliśmy, że przeciwnik do łatwych nie należy a myśląc o zwycięstwie musimy cechować się koncentracją i cierpliwością przez całe spotkanie. Mecz wygraliśmy, ale szczerze należy przyznać, że było to nasze słabsze spotkanie, a na tak okazałe zwycięstwo na pewno nie zasługiwaliśmy. W przeciwieństwie jednak do poprzednich spotkań skuteczność w tym meczu stała na wysokim poziomie co pozwoliło zwyciężyć aż 5:1. 

Początek meczu był bardzo niemrawy, ospały. Szybciej obudzili się goście, którzy mieli więcej chęci do gry, cechowali się większą mobilnością i wolą walki. My czekaliśmy na rozwój wydarzeń i mimo że nie graliśmy najlepiej, graliśmy spokojnie, jakby z przekonaniem o własnych umiejętnościach. Czasem taka postawa może zgubić, ale z drugiej strony jest dowodem na rosnącą pewność poszczególnych zawodników.

Pierwszym sygnałem ostrzegawczym była potężna bomba Jedności z rzutu wolnego. Na nasze szczęście piłka po odbiciu się od poprzeczki, odbiła się od linii bramkowej i wyleciała w pole karne.

Z kolei w ataku sygnałem, że coś dobrego w tym meczu też może się wydarzyć była akcja sam na sam z bramkarzem Michała Ciechana. Niestety Jego uderzenie lewą nogą o centymetry minęło lewy słupek bramki.

W 37 minucie wreszcie przeprowadziliśmy ładną akcję w środku pola. Wymiana podań pomiędzy Kubą Kusykiem, Michałem Ciechanem i Igorem Wydmańskim zakończyła się przez faul rywali na 17 metrze od bramki Jedności i żółtą kartką. Do piłki podszedł Bartek Kowalczyk i było 1:0 dla FT.

Z takim wynikiem zeszliśmy na przerwę, w której nie byliśmy w najlepszych nastrojach bo gra daleka była od ideału. Na nasze nastroje wpływ też miała poważna kontuzja jakiej nabawił się już w 10 minucie meczu Mikołaj Warnawin. Niestety czeka go miesięczna przerwa.

Po przerwie wyszliśmy bardziej zmobilizowani  i wydawało się, że przynieść to może jedynie dobre efekty. Niestety już w 43 minucie było 1:1 bo sytuacji, w której zabrakło nam zdecydowania bo do pięknie rozegranych nie należała.

Rywale uwierzyli w siebie i chcieli pójść za ciosem, ale po chwili nadziali się na kontrę. W 48 minucie lewym skrzydłem popędził Bartek Kowalczyk i dośrodkował w pole karne do Michała Ciechana, który dołożył stopę i znów prowadziliśmy.

Kolejne minuty były decydujące. Z dużą pewnością można było stwierdzić, że mecz takim wynikiem się nie skończy. Można było się tylko zastanawiać czy to my podwyższymy prowadzenie czy, na co się bardziej zanosiło, goście wyrównają. Piłkę do naszej bramki nawet skierowali ale na szczęście ze spalonego.

Dobrą zmianę dał Łukasz Sadowski, który notował wiele przechwytów. Po jednym z nich natychmiast posłał piłkę do Michała Ciechana dzięki czemu ten znalazł się oko w oko z bramkarzem Jedności. Niestety znów piłka minęła bramkę.

W 68 minucie obejrzeliśmy najpiękniejszą akcję tego meczu. Julek Sveen przepięknie podał do Igora Wydmańskiego w pole karne. Wydma przyjął w punkt trudną piłkę, spojrzał na wychodzącego bramkarza i idealnie go przelobował. Ciężko stwierdzić co w tej akcji było ładniejsze, podanie Julka, przyjęcie piłki czy sam lob Igora. W każdym razie prowadziliśmy już 3:1 co dało nam pełną kontrolę na boisku oraz niezbędny luz w grze. Rywal się podłamał i zostawiał nam coraz więcej pustej przestrzeni co nadspodziewanie dobrze wykorzystaliśmy.

W 73 minucie prawym skrzydłem popędził Igor Wydmański, dośrodkował do Michała Ciechana, który uderzył bez przyjęcia. Ten strzał bramkarz jeszcze odbił, ale przy dobitce nie miał szans. Michał z dobrze wykonanym zadaniem mógł wreszcie zejść z boiska 🙂

Jak się okazało nie było to ostatnie słowo FT w tym meczu. Swoją uniwersalność, o której wspominaliśmy w relacji z poprzedniego meczu, w 80 minucie potwierdził Szymon Kazana. Przejął piłkę na naszej połowie, podprowadził kilkadziesiąt metrów, posłał do Bartka Kowalczyka, który szybko mu oddał, a Szymon będąc już w polu karnym uderzył do bramki i ustalił wynik meczu na 5:1.

Jak już wspomnieliśmy wynik nie oddaje przebiegu meczu. Było to wyrównane spotkanie, w którym często to Jedność miała przewagę, ale nie raz były mecze, w których to my przeważaliśmy, ale nie umieliśmy wygrać. Tym razem do nas uśmiechnęło się szczęście, a temu umieliśmy pomóc.

Trzymamy kciuki za szybki powrót do zdrowia Mikołaja Warnawina.

Najlepszymi zawodnikami w naszej drużynie zostali wybrani Michał Ciechan i Bartek Kowalczyk, a wyróżniony zostaje Tomek Pilarek.

FT reprezentowali:

    1. Bruno Bystrzejewski, bramkarz
    2. Julek Sveen, kapitan, 1 asysta
    3. Szymon Kazana, 1 gol
    4. Mikołaj Brela
    5. Szymon Wolak
    6. Łukasz Sadowski
    7. Tomek Pilarek
    8. Igor Wydmański, 1 gol i 2 asysty
    9. Mikołaj Warnawin
    10. Bartek Kowalczyk 1 gol i 2 asysty
    11. Michał Ciechan, 2 gole
    12. Karol Klimek
    13. Szymon Kyrcz
    14. Igor Kyrcz
    15. Kuba Kusyk

 


W poniedziałkowy wieczór rocznik 2007 rozgrywał kolejny mecz ligowy. Tym razem wybraliśmy się do miejscowości Zamienie by tam mierzyć się z UKS Lesznowola. Niestety dobrze zagraliśmy tylko w pierwszej połowie. To wystarczyło jedynie by zremisować 2:2. Wynik ten mocno nas rozczarował, tym bardziej że prowadziliśmy już 2:0, ale w samym spotkaniu można znaleźć też sporo pozytywów. 

Po pierwsze nasz zespół dobrze wytrzymuje trudy sezonu. Grając tyle spotkań w tak krótkich odstępach czasu nasi zawodnicy prezentują się dobrze fizycznie. Nie ustępujemy rywalom, którzy w ostatnich dniach mieli więcej wolnego niż my. Po drugie sposób gry w pierwszej połowie był bardzo dobry. Na malutkim boisku z naturalną trawą potrafiliśmy utrzymywać się przy piłce na połowie rywala, dojrzale i cierpliwie szukając sposobu na pokonanie bramkarza gospodarzy. Po trzecie wreszcie, po bardzo trudnych minutach na początku drugiej połowy potrafiliśmy opanować sytuację i kilka razy mocno zagrozić bramce rywala.

W 20 minucie wyszliśmy na prowadzenie za sprawą świetnego, mierzonego podania Wojtka Budzyńskiego do Bartka Kowalczyka. Ten uprzedził obrońcę i dośrodkował do Michała Ciechana. Akcja bardzo podobna do tej, którą skończyliśmy golem dzień wcześniej przeciwko Jedności Żabieniec.

W 38 minucie podwyższyliśmy prowadzenie. Świetne zachowanie w środku pola Szymona Wolaka. Spokój i opanowanie, balans ciała i przegląd pola. To wszystko pozwoliło na kapitalną asystę do Szymona Kazany, który na raty ale skutecznie zdobył drugą bramkę dla FT.

Trzeba jednak przyznać, że tuż przed tym golem Lesznowola mocniej przycisnęła. Najgroźniej było po rzucie rożnym i rzucie z autu, ale w obu sytuacjach na posterunku był wprowadzony niedługo wcześniej Bruno Bystrzejewski.

Wszystko co złe zaczęło już od pierwszych minut drugiej połowy. Błędne roszady w przerwie, trochę eksperymentów i bardzo szybko zrobiło się 1:2, by już po 4 minutach był remis 2:2. Wszystkim wydawało się po 40 minutach, że mecz jest wygrany, a tu znów się okazało, że przewaga nawet 2 goli nie jest wystarczająca.

Na domiar złego w 46 minucie po przypadkowym zagraniu ręką Lesznowola miała rzut karny. Na szczęście jednak na bohatera wyrósł nam Bruno Bystrzejewski, który nie tylko obronił strzał z ‘jedenastki’ ale też dobitkę sparował na poprzeczkę!

Szybko wróciliśmy do założeń z pierwszej połowy, ale Lesznowola była już mocniejsza w sferze mentalnej. Z kolei nasze poczucie pewności siebie kompletnie opadło i zaczęliśmy grać w sposób jaki Lesznowoli odpowiadał, czyli kopnij biegnij. Kilka razy udawało nam się wymieniać kilka podań, przemieszczać po boisku, ale im bliżej było końca tym częściej decydowaliśmy się na dłuższe podanie. Stworzyliśmy sobie szanse Bartka Kowalczyka, czy Szymona Kazany ale dobrze bronił bramkarz UKS.

Na 10 minut przed końcem wydawało się, że mimo wszystko będzie to horror z happy endem bo tym razem to my mieliśmy rzut karny. Niestety okazało się, że był to mecz bramkarzy, bo i nasz strzał został obroniony, a finalnie mecz zakończył się remisem 2:2.

Teraz wreszcie mamy aż tydzień odpoczynku, bo już w środę 9 czerwca kolejna rywalizacja ligowa z Jednością Żabieniec.

W tym spotkaniu nie wybieramy zawodnika meczu, ale wyróżniamy Bruna Bystrzejewskiego, który w kilku sytuacjach bardzo nam pomógł.

FT reprezentowali:

    1. Franek Tkaczyk, bramkarz
    2. Bruno Bystrzejewski, bramkarz
    3. Julek Sveen
    4. Wojtek Budzyński
    5. Mikołaj Brela
    6. Szymon Wolak, 1 asysta
    7. Tomek Pilarek
    8. Igor Kyrcz
    9. Szymon Kazana, kapitan, 1 gol
    10. Bartek Kowalczyk, 1 asysta
    11. Igor Wydmański
    12. Michał Ciechan, 1 gol
    13. Karol Klimek
    14. Szymon Kyrcz
    15. Łukasz Sadowski
    16. Kuba Kusyk

Przesyłamy pozdrowienia dla naszych zawodników zmagających się z kontuzjami – Kuba, Kuba i Mikołaj – Pozdrawiamy i czekamy!

Zamówienia na sprzęt w bieżącym roku szkolnym

Na zamówienia Joma czekamy do:

  • środy 10 kwietnia
  • poniedziałku 6 maja
  • poniedziałku 3 czerwca (ostatnie zamówienie przed obozem)

Prosimy wysyłać je wyłącznie przez SKLEP FT.

Długi weekend majowy

Dni 1.05-5.05 są dniami wolnymi od treningów. Do zajęć wracamy w poniedziałek 6.05

Przekaż 1,5% podatku dla Football Talents

Nr KRS: 0000270261

Cel szczegółowy: Football Talents Warszawa 17882

Obóz letni

Obóz letni odbędzie się w dniach 15.07 – 27.07.2024r. Oferta dostępna w ProTrainUp

Najbliższe mecze:

Rocznik 2012- liga
25.04.2024 Czwartek
g.18:00 FT -WBS
ul. Baletowa 164, W-wa


Rocznik 2014- liga
27.04.2024 Sobota
g.10:00 FT – KS Wilanów
ul. Lokajskiego 3, W-wa


Rocznik 2015 – sparing
27.04.2024 Sobota
g.10:30 Orzeł Baniocha – FT
ul. Szkolna 1, Baniocha


Rocznik 2013- liga
270.04.2024 Sobota
g.10:00 FT – Jedność Żabieniec
ul. Lokajskiego 3, W-wa


Nabór do rocznika 2018/19

Z przyjemnością informujemy, że wraz z początkiem września 2023 otworzymy nową grupę dla dziewczynek i chłopców urodzonych w roku 2018i 2019. Pierwszy trening odbędzie się na samym początku września na boisku przy ul. Szolc – Rogozińskiego 2. Trwają zapisy.

Zapraszamy do kontaktu i na bezpłatny trening próbny!

filip@ftschool.pl , 508.066.744

Zapisy do Football Talents

Zapisy trwają przez cały rok.  Zapraszamy dziewczynki i chłopców urodzonych w latach 2011 – 2019.
filip@ftschool.pl , 508-066-744

Szkolenie sportowe dzieci i młodzieży prowadzone przez Football Talents Warszawa współfinansuje m.st. Warszawa