Trwał weekend meczowy (akt.3)

Trwa weekend FT. Rozpoczęliśmy go w Wilanowie, ale szybko przenieśliśmy się na nasz ulubiony Ursynów. Czeka nas sporo grania więc będzie o czym czytać 🙂

Rocznik 2012 wybrał się na Wilanów by zmierzyć się z tamtejszymi Wilkami. W pierwszym meczu przegraliśmy więc byliśmy żądni rewanżu. Cel udało się z realizować nawet z nawiązką. 

W pierwszej kwarcie graliśmy w 6-cio osobowych składach ze względu na brak siódmego zawodnika u gospodarzy. A że w przewadze grać nie chcieliśmy to szybko musieliśmy zastosować inne ustawienie. W pierwszych minutach musieliśmy zrozumieć jak się w nim poruszać, przez co rywal kilka razy groźnie uderzał z dystansu – najczęściej niecelnie. Z czasem fukncjonowaliśmy coraz lepiej i również atakowaliśmy Strzelaliśmy z daleka – z podobnym skutkiem jak Wilki, ale i z bliska. Efekt wciąż był jednak taki sam i po 15 minutach było 0:0.

W międzyczasie dotarł siódmy zawodnik Wilków i wróciliśmy do naszego ustawienia. Jak się okazało w to nam graj bo zagraliśmy kapitalne 15 minut. Nasza przewaga nie podlegała dyskusji, często atakowaliśmy i dobrze się broniliśmy. W 22 minucie strzelanie rozpoczał Kuba Woda po podaniu Kuby Komorowskiego. Trzy minuty później ręką po dośrodkowaniu Wojtka Woźniaka, zagrał jeden z gospodarzy. “Jedenastkę” na gola zamienił Kuba Komorowski. W 28 minucie mocno dośrodkował Kuba Woda, a idealnie zamknął akcję Stefan Słoniewski i było 3:0 dla FT.

Wiedzieliśmy jednak, że do zwycięstwa nadal droga daleka. Nie zamierzaliśmy się bronić, ale do defensywy zmusił nas rywal. Przez kilka pierwszych minut gola nie straciliśmy głównie za sprawą Gniewka Sękowskiego w bramce. Gdy ataki Wilków odparliśmy, w 37 minucie piłkę w środku boiska przejął Kuba Woda, podprowadził do prawej strony i huknął mocno, precyzyjnie i pod poprzeczkę. 4:0. Rywale jednak na trafienie Kuby odpowiedzieli w minucie 45. Niemal identycznie jak Kuba zachował się gospodarz meczu i zapewnił emocje w ostatnim kwadransie.

W tym jednak dobrze i odpowiedzialnie się broniliśmy. Trafne decyzje w grze nogami podejmował Miłosz Karwowski, ale potrafiliśmy też zaatakować. Mieliśmy szanse na tzw. zamknięcie meczu, ale skuteczność wówczas zawiodła. Emocji dolali jeszcze przeciwnicy, gdy w 58 minucie zdobyli swoją drugą bramkę. Ale na tę odpowiedzieliśmy, sprytnym zachowaniem Kuby Komorowskiego. Kuba wykazał się koncentracją, szybko odebrał piłkę wyprowadzoną z autu rywali, podprowadził lewym skrzydłem i dośrodkował. A tylko na to czekał doskonale zamykające akcje Stefan Słoniewski. Wślizgiem ustalił wynik meczu na 5:2 dla FT. A że pierwszy mecz przegraliśmy 2:4 to w pełni usatysfakcjonowani odtańczyliśmy nasz zwycięski taniec 🙂

Cały zespół spisał się bardzo dobrze. Zarówno w defensywie i ofensywie. Brawo!

Najlepszym zawodnikiem meczu został wybrany Kuba Woda, a wyróżnionym Wojtek Woźniak. Gratulacje!

FT reprezentowali:

    1. Gniewko Sękowski, kapitan, bramkarz w I i III kwarcie
    2. Miłosz Karwowski, bramkarz w II i IV kwarcie
    3. Szymon Rogoziński
    4. Kuba Komorowski – 1 gol i 2 asysty
    5. Sergiusz Kęsik
    6. Wojtek Woźniak – 1 asysta
    7. Kuba Woda – 2 gole i 1 asysta
    8. Wiktor Morari
    9. Stefan Słoniewski – 2 gole
    10. Staś Malik
    11. Julek Żurek
    12. Bartek Miszczenko


Rocznik 2011 kopał w sobotę i nawet dobrze poszło nam. Gole strzelaliśmy i to nawet dużo, a przeciwnicy też byli na boisku.

Mecz fajny był od początku, trochę sobie podawaliśmy i było spoko, bo pogoda fajna była. Pierwszego gola to sobie w 8 minucie strzeliliśmy jak Janek Pyzel koledze swojemu podał. Janek tak patrzy, że Dominik Lipski biegnie to mówi “a podam mu, bo się już tak zmęczył po tych 5 metrach”, że Dominik to sobie w sytuacji sam na sam gola strzelił. A w 9 minucie to już było 2:0, a w 10 to już nawet 3:0! Alan Sentkiewicz sobie drugiego gola strzelił jak mu Emil Skolimowski podał, a trzeciego gola to sobie Janek strzelił, bo mówi, że już ma dość podawania tych piłek okrągłych. Tomek Olewniczak, czyli nasz najlepszy napastnik też do siatki trafił jak mu Antek Drózd podał, a podał mu, bo go nawet lubi trochę. No i goli już nie było i jakoś tak smutno się zrobiło, bo trzeba było na przerwę zejść.

No i Trener coś tam mówi, że co to za wynik słaby i gdzie gole są, bo kibice się nudzą i że oni za coś takiego to płacić nie będą. Trener to autorytet to Maciek Wojtachnio sobie do serca wziął i zagrał do Mentosa. A podanie było takie, że Mentos to musiał pół boiska przebiec, biegł tak i biegł i wszyscy mówią, że nie wiadomo czy on to przeżyje, bo rozwinął niebotyczne prędkości to pewnie nie wyhamuje. Jak Maciek mu zagrał, to jeszcze “aport” krzyknął to się Mentos zdenerwował i chciał wykopać na aut, żeby Maciek asysty nie miał i niechcący gola strzelił. No trudno, się zdarza przez przypadek gola strzelić. Oczywiście gole też żeśmy stracili, bo Wojtek Wróblewski woli na drzewie siedzieć zamiast bramki bronić. Jeszcze na dodatek kolegów znalazł i z tymi krukami gada, a one dziobią darń w boisku dlatego takie dziury są i kartoflisko się robi. A kartofle w sumie to są za płotem i ze dwa razy tam piłka poleciała. Tak się nic nic nie działo przez 15 minut, bo słońce świeciło to żeśmy stali i się opalali. Bo przecież jak się biega to słońce tak nie łapie, a przecież opaleni chcemy być. Chcemy być, bo większości z nas się podoba taka Grażynka z 8c i ona mówiła, że opalonych chłopaków lubi. No to żeśmy stali na boisku, a na egzaminie ósmoklasisty Grażynce kibicowaliśmy. Wróbel prowadził doping, bo on na Legie często jeździ to coś tam umie. I tak przed szkołą krzyczeliśmy “Ukochana maaaaa, Grażynko z boiskaaaaaaa”. Ale nie wszyscy chcieli śpiewać, bo Oskar to się wstydził trochę. Oooo a Alan jak śpiewał, on to lubi te koleżanki.
A wracając do meczu to jeszcze potem nam się grać zachciało to sobie kopnęliśmy na bramkę 5 razy. I to nawet 5 goli było w 9 minut, więc prawie jak Lewandowski!! Gola sobie Janek strzelił i to dwa razy, bo on hat tricki lubi. A potem Kubek sobie okiwał obrońcę, bo się nauczył “inside & outsdie” i tak teraz kiwa wszystkich tak samo. No i potem chciał znowu to zrobić to mu nie wyszło, bo już obrońca wiedział. To Trener mu mówi “Ale Antek zrób to teraz w drugą stronę to się uda”. No i po drodze Alan gola strzelił, ale wracając do Kubka. To potem zrobił tak samo, ale do środka zszedł i tak z tą piłką tańczył, że nam się wszystkim przypomniała Waka Waka Shakiry z Mistrzostw Świata 2010. No i Antek tak okiwał, że wszyscy się za głowę złapali no i gola strzelił i Kubek potem podbiegł pod płot, aby wszystkie krzaki zobaczyły jego cieszynkę. No i w sumie fajnie było, bo w końcu strzeliliśmy na “dziewiątkach” 10 goli i w ogóle dobrze graliśmy.

Mecz fajny i do oglądania spoko, bo rodzice nawet uśmiechy na twarzy mieli jak piątki przybijali. Przynajmniej oczy nie krwawiły i nikt nie chciał sobie ich wydłubać łyżeczką. A łyżeczki to trener miał dwie, bo po meczu jadł kaszkę proteinową o smaku cynamonowym. Nikt smutny po meczu nie był, bo przecież wygraliśmy. Oskar jakiś nie taki, bo gola nie strzelił, ani asysty nie miał. Ale on wie, że słaby jest i dlatego nie zdobył gola ani asysty nie miał, ale go pocieszymy na treningu we wtorek i powiemy, że dobry jest.

Zawodnikiem meczu to ja nie wiem kto będzie, bo tu dobrze wszyscy graliśmy. No ale Kubek, Alanek i Janeczek fajnie grali to zawodnikami meczu będą we trzech, a bo tak możemy zrobić. A wyróżniony to nikt nie będzie, bo mi się nie chce dzisiaj. Papa

FT reprezentowali:

    1. Wojtek Ciećwierz
    2. Marcin Słysz – bramkarz i kapitan
    3. Antek Drózd – gol i asysta
    4. Tomek Olewniczak – gol
    5. Antek Kubicki – dwa gole i asysta
    6. Mateusz Ogonowski
    7. Jasiek Pyzel – trzy gole i asysta
    8. Alan Sentkiewicz – dwa gole i dwie asysty
    9. Emil Skolimowski – asysta
    10. Oskar Waliszczak
    11. Maciek Wojtachnio – asysta
    12. Leon Romanowski
    13. Wojtek Wróblewski – bramkarz
    14. Antek Tokarski
    15. Dominik Lipski – gol


W niedzielę, rocznik 2015 pojechał do Błonia na turniej organizowany przez Akademię Piłkarską Błonianka. W zawodach,  w których nie prowadzono klasyfikacji końcowej, wzięło udział osiem zespołów. Rozegraliśmy siedem 20 minutowych spotkań, strzeliliśmy 20 goli, straciliśmy 12, zjedliśmy dwie pizze, a każdy z nas otrzymał jeden medal.

W pierwszym spotkaniu mierzyliśmy się z drużyną, z którą całkiem niedawno rozgrywaliśmy sparing, czyli z KS Ursus. Tak jak i wtedy, tak i w niedzielę udało nam się lepiej kopać i szybciej biegać. Po dobrym początku, w którym zdobyliśmy trzy gole, chyba pomyśleliśmy, że jesteśmy tacy super i… straciliśmy dwa. Aż się przestraszyliśmy, że przegramy. To Michał Kuźmicz mocno podał, a Karol Jędrzejczyk szybko pobiegł i strzelił na 4:2 dla nas. Żeby nie było.

Między meczami mieliśmy tylko pięć minut przerwy, więc szybko przetransportowaliśmy się na sąsiednie  boisko. Tam już czekała Ożarowianka. Nieźli byli. Mecz był bardziej zacięty, ale energia nas rozpierała i nie było siły, żeby nas powstrzymać. Strzeliliśmy trzy gole, tracąc tylko jednego, i to w końcówce, więc nieważne.

W trzecim meczu graliśmy z jakimiś obcymi. Nazywali się KS Warka. Ale w sumie nieważne jak się nazywają. Mieli, tak jak my, dwie nogi i dwie ręce więc się nie baliśmy. Trafiliśmy ich trzy razy, a oni nas zero. Całkiem nieźle nam poszło chyba. Przynajmniej tak coś nasz Trener mówił.

Tylko, że siły nas opuszczały. Słońce świeciło, wygrywaliśmy, a Trener coś tam jeszcze od nas chciał. Wszystko to było bardzo męczące, a najbardziej ten Trener… Rywalem w czwartym meczu był KS SEMP. No ale cóż. Jak mus to mus. Już w pierwszej minucie im strzeliliśmy, tyle że tamci szybko wyrównali. Potem kolejny raz przyszedł czas Wojtka Poławskiego. Strzelił dwa gole i wydawało się, że znów wygramy. Tyle, że SEMP miał inny plan. Wbił nam dwa gole, i to w samej końcówce. Jakoś tak dziwnie się skończyło. Remis? 3:3?

Ale przecież i tak jesteśmy świetni więc w kolejnym meczu to już na pewno wygramy. Z Błonianką A. I… zagraliśmy… tak słabo, że chyba nikt nie rozumiał co się stało. A najbardziej ten Trener stał i się dziwił, a przecież słońce cały czas świeciło… Przegraliśmy 4:1. Jeden bo Karol zdobył gola z rzutu karnego w ostatniej minucie meczu. Heh fajne są karne. Gdyby były liczone za 4 punkty, to byśmy nie przegrali.

Ale żeby ten Trener tak nie marudził to w kolejnym meczu już zagraliśmy normalnie. Z Błonianką B strzeliliśmy pięć goli, to przynajmniej i rodzice mogli się uśmiechać. Coś tam nawet próbowali dopingować, ale jakoś tak rytmu im brakowało, trochę nawet śmiesznie. W końcu to dopiero ich początki więc jeszcze się nauczą. Zawsze nam mówią, że dzieci uczą się szybciej więc my już wygrywamy, a oni próbują … Aaa i w tym meczu jak już wygrywaliśmy to chcieliśmy sprawdzić jak to jest strzelić gola do własnej bramki… i sprawdziliśmy. Ale to jednak nie to samo.

No i wreszcie (nie mogliśmy się doczekać tych pizz) ostatni mecz. Z Varsovią. Szybcy byli, trzeba było strasznie się natrudzić. Biegać tam i z powrotem. A słońce nie zgasło. Rodzice nas poganiali, że szybciej i lepiej, ale łatwo im mówić. Siedzą sobie na krzesełkach pod dachem z butelką wody w ręku. A my na tym słońcu, i to z tym trenerem obok. No i jeszcze tacy rywale, że ciągle nam gola chcieli strzelić. Ale się nie daliśmy. W sumie fajnie się wygrywa, to żeby nie męczyć się już bardziej, trafiliśmy tylko raz. Wojtkowi dobrze szło, to on pobiegł i kopnął. A że mieliśmy Zająca w bramce, który tak kicał, żeby piłka nie minęła Jego łapek, to wystarczyło. No i wygraliśmy.

No a potem to my sobie na tych krzesełkach pod dachem usiedliśmy, i pizze nam dali. No fajnie było.

Trzeba przyznać, że najlepszym z nas był Wojtek Poławski – ile on biegał, zabierał, strzelał… No niesamowity był. I to podobno bez śniadania przyjechał. To co by było gdyby zjadł?! 🙂

FT reprezentowali:

    1. Marek Szczęsny – Kononowicz – 2 gole
    2. Kajtek Zajączkowski – 1 gol
    3. Adam Wandor, kapitan, 1 gol i 2 asysty
    4. Piotrek Haft-Szatyński
    5. Dawid Salski – 1 gol
    6. Wojtek Poławski – 8 goli i 2 asysty
    7. Karol Jędrzejczyk – 3 gole
    8. Michał Dzidowski – 2 asysty
    9. Michał Kuźmicz – 2 gole i 3 asysty
    10. Antek Machnio – 2 gole i 1 asysta


Chłopcy z rocznika 2010 zagrali w sobotę z drużyną Jedności Żabieniec. Spotkanie obfitowało w ostre pojedynki, było dużo walki, a czasem padały i mniej przyjemne słowa, ale chłopakom nie można nic zarzucić. Każdy mecz jest z gatunku tych ciężkich w których naprawdę trzeba wspiąć się na wyżyny swoich umiejętności, aby osiągnąć pozytywny wynik. Przegraliśmy 2:4 strzelając dwie bramki, a obie z nich zdobył Alan Sentkiewicz.

Zawodnikiem meczu zostaje Alan Sentkiewicz, wyróżniony zostaje Krzysiek Komorowski

FT reprezentowali:

    1. Krzysiek Komorowski – asysta i kapitan
    2. Filip Chwesiuk – bramkarz
    3. Dawid Nowak – bramkarz
    4. Tomek Salski – asysta
    5. Kuba Wolak
    6. Oskar Waliszczak
    7. Alan Sentkiewicz – dwa gole
    8. Borys Małecki
    9. Wiktor Bałabuch
    10. Marek Świstak
    11. Franek Mildner

Najbliższe mecze:

Rocznik 2015/16 – liga
05.10.2024 r. Sobota
g. 10:00 FT – WAF
ul. Lokajskiego 3, W-wa


Rocznik 2011 – liga
05.10.2024 r. Sobota
g. 11:35 FT – KS Chalinów
ul. Puławska  266, W-wa


Rocznik 2014 – liga
06.10.2024 r. Niedziela
g. 10:30 FT – Juventus
ul. Lokajskiego 3, W-wa


Rocznik 2015 – liga
06.10.2024 r. Niedziela
g. 12:30 FT – BVB WBS
ul. Lokajskiego 3, W-wa


Rocznik 2013 – liga
06.10.2024 r. Niedziela
g. 13:30 Legia – FT
ul. Legionistów 3, Urszulin


Rocznik 2012 – liga
06.10.2024 r. Niedziela
g. 16:00 FT – BVB WBS
ul. Baletowa 164, W-wa


Nabór do rocznika 2018/19

Z przyjemnością informujemy, że wraz z początkiem września 2023 otworzymy nową grupę dla dziewczynek i chłopców urodzonych w roku 2018i 2019. Pierwszy trening odbędzie się na samym początku września na boisku przy ul. Szolc – Rogozińskiego 2. Trwają zapisy.

Zapraszamy do kontaktu i na bezpłatny trening próbny!

filip@ftschool.pl , 508.066.744

Zapisy do Football Talents

Zapisy trwają przez cały rok.  Zapraszamy dziewczynki i chłopców urodzonych w latach 2011 – 2019.
filip@ftschool.pl , 508-066-744

Szkolenie sportowe dzieci i młodzieży prowadzone przez Football Talents Warszawa współfinansuje m.st. Warszawa